Potwierdziły się plotki sprzed kilkunastu dni. Chiny mocno zaostrzyły regulacje dotyczące systemów jazdy półautonomicznej-obiecujących-docelowo-samodzielność. Całkowicie zakazano testów beta takich rozwiązań na publicznych drogach, od teraz będą one musiały zostać sprawdzone wewnętrznie przez producenta, następnie zaakceptowane przez odpowiedni urząd jako nadające się do udostępnienia, i dopiero wtedy będą mogły trafić do publicznej dystrybucji.
FSD Tesli weszło do Chin, FSD Tesli właśnie się skończyło w Chinach?
Dyskusja na temat regulacji zaczęła się po wypadku Xiaomi SU7, które na autopilocie zderzyło się z betonowymi barierkami, w wyniku czego zginęły trzy osoby. Jak informują chińskie i międzynarodowe (Reuters) media, przedstawiciele chińskiego Ministerstwa Przemysłu i Technologii Informatycznych spotkali się z sześćdziesięcioma przedstawicielami parudziesięciu firm, by przekazać im nowe wytyczne.
Producenci od teraz mają zakaz stosowania [niektóre źródła: „usłyszeli sugestię, żeby nie używali”] terminów „inteligentna jazda”, „jazda autonomiczna”, „jazda samodzielna”, gdy informują o systemach wspomagania kierowcy znanymi w Europie pod szeroką nazwą ADAS (źródło). Za nieuprawnione użycie sformułowania w komunikacji marketingowej grozi kara w wysokości od 5 do 10-krotniej opłaty za ogłoszenie. Firmom grozi też utrata licencji [na sprzedaż aut] a w przypadku wypadków prowadzących do ofiar w ludziach, także odpowiedzialność karna.
Dokumentacja czy reklama opisująca system musi precyzyjnie informować o rodzaju i poziomie wspomagania (np. „poziom 2. według SAE”). Ponadto autopiloty nie mogą być aktualizowane zdalnie: mechanizm, który trafił na rynek jako zatwierdzony przez urzędników, może zostać unowocześniony dopiero po odpowiednich testach producenta i kolejnej akceptacji odpowiedniego urzędu.
Zabroniono wreszcie publicznych testów beta systemów jazdy prawie-autonomicznej. Nie będzie już tak, że firma daje zainteresowanym pakiet software’u do testowania na ulicach, nawet jeśli ostrzega ich, że to wczesny wariant i wymaga nadzoru. Eksperymenty z podobnym oprogramowaniem prowadziła od niedawna Tesla (patrz: (Nadzorowane) FSD), ale też Huawei czy Li Auto. Od teraz firmy będą musiały przejść całą ścieżkę legislacyjną, software zostanie dopuszczone dopiero wtedy, gdy spełni konkretne wytyczne.
Nota od redakcji Elektrowozu: ponownie Chiny posprzątały w kilka tygodni temat, na który Zachód przymykał oko latami.
Wszystkie ilustracje w treści pochodzą z porównawczego testu systemów Xiaomi, Li Auto i Tesli. Warto obejrzeć: