Ostatnio portal Gramwzielone.pl opisał firmę Groclin / eGroclin, która najpierw obiecała sprzedaż w Polsce rowerów na wodór, następnie jej prezes, Michał Seidel, ujawnił, że rowery wodorowe będą produkowane w Polsce, co jest „częścią strategii rozwoju firmy oraz odpowiedzią na rosnące zainteresowanie rowerami wodorowymi”. Sprawdźmy, co o tych innowacyjnych środkach transportu powie nam babcia fizyka.
W skrócie: ona mówi wprost, że to wałek. Ściema. Zaczynamy o tym pisać TUTAJ, tuż po opowieści o Groclinie, która też jest intrygująca.
Aktualizacja 2024/11/27, godz. 9.13: Michał Seidel przesłał do nas sprostowanie/uzupełnienie. Dotyczy dwóch części artykułu (spółka Groclin + wodorowy rower), dlatego podzieliliśmy je na dwie części i wkleiliśmy w odpowiednich miejscach artykułu. Poza tym i trzema zdaniami komentarza na samym dole treści nie modyfikowaliśmy. Do komentarzy można przejść z wykorzystaniem spisu treści ——->
Groclin vel eGroclin vel Less vel Less.Bike, czyli zacznijmy od marki Groclin, bo to całkiem ciekawa historia
Spis treści
Zacznijmy od samej marki Groclin, bo znają ją zarówno fani sportu, jak też osoby śledzące przekręty w sporcie. W 2020 roku Polski Związek Piłki Nożnej pozbawił klub Groclin-Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski tytułu zdobywcy Pucharu Polski w sezonie 2004/2005 (!!!; źródło). Zbieżność nazw nie jest przypadkowa, klub nosił nazwę od firmy Groclin założonej przez Zbigniewa D., głównego dobroczyńcy klubu, w 2021 roku skazanego prawomocnym wyrokiem za korupcję w sporcie.
Ale obecnie firma Groclin SA należy do zupełnie innych podmiotów: Less i CountMe, które przejęły lwią część akcji Groclin SA, zapewne w celu wykorzystania rozpoznawalnej historycznie marki. Pod adresem groclin.com znajduje się witryna Less Group (źródło), będąca firmą-matką Less.Bike (źródło), z tym zastrzeżeniem, że prezes Michał Seidel posługuje się marką eGroclin. Żeby dopełnić zamieszania, Less SA jest na etapie przejmowania CountMe (szczegóły TUTAJ, na stronie Mateusza Oleksiuka, byłego prezesa firmy).
Zagmatwane historie
Michał Seidel to postać interesująca. We wrześniu 2021 roku miał zostać powołany na członka zarządu Groclin SA i zajmować się rowerami elektrycznymi (źródło). W grudniu 2021 roku zrezygnował z pełnienia funkcji członka zarządu, zapewne po to, by od 2022 roku zarabiać w spółce Less Bike sp. z o.o. (165 000 zł; źródło). Spółka Less Bike vel eGroclin ma stronę w języku angielskim, w języku polskim już jej nie ma (źródło, spróbuj przełączyć na język PL). Strona WWW pod adresem eGroclin.com generuje błąd 404 (brak strony), kiedy spróbujemy wybrać kategorię Męskie lub Damskie. W domyśle: tam też niczego nie ma, spółka-matka nie handluje w internecie rowerami elektrycznymi eGroclin (źródło).
W październiku 2023 roku Michał Seidel w wywiadzie dla portalu Forbes mówi, że „wolał zrezygnować” [z mariażu ze spółką akcyjną], przyznaje też, że ma „biznesowe ADHD”, wynajduje sobie nowe zadania i wyzwania (źródło). W lutym 2024 roku powiedział, że „chętnie wróciłby na ścieżkę rowerową” (zaraz wrócimy do tej daty), w listopadzie 2024 zaczął się pojawiać w internecie z zupełnie nowymi rowerami na wodór marki eGroclin (!). Na LinkedIn firma eGroclin ma dokładnie jednego pracownika, średni okres zatrudnienia tamże to 1,2 roku:
Rower eGroclin, czyli Hyryd Sport Bike 1.0 z naklejką eGroclin
Jeszcze kilka ciekawostek: choć w lutym 2024 roku Michał Seidel twierdzi, że „chętnie wróciłby na ścieżkę rowerową”, na swojej stronie na LinkedIn pisze, że już w październiku 2023 roku „wrócił do branży rowerów elektrycznych” i „rozpoczął pracę nad pierwszym rowerem na wodór” – daty są rozbieżne, nie jest jasne, w którą informację wierzyć. W listopadzie 2024 idzie o krok dalej, „przenosi produkcję rowerów wodorowych do Polski”, co jest „częścią strategii rozwoju firmy oraz odpowiedzią na rosnące zainteresowanie rowerami wodorowymi”. Wodorowy rower eGroclin wygląda tak:
Tymczasem wodorowy rower Hyryd Sport Bike 1.0 wygląda tak, jak na zdjęciu poniżej. Szwajcarska HydroRide Europe AG, właściciel marki Hyryd, szuka właśnie dystrybutorów (źródło). Michał Seidel o niej napomyka, ale nie są to szczere wzmianki w rodzaju „tak, rok temu rozpocząłem pracę nad pierwszym rowerem na wodór. Dziś mam już naklejki na ramę i hype”. I właściwie wszystkie media wierzą mu na słowo.
Michał Seidel:
W 2020 roku powstał pomysł produkcji rowerów elektrycznych pod marką Groclin. Koncept został przedstawiony Zarządowi Groclin S.A., wydano oficjalny komunikat Spółki o zmianie bieżącej strategii w kierunku elektromobilności. Produkcją rowerów elektrycznych zajęła się spółka eGroclin Sp. z o.o., której byłem prezesem zarządu od 2017 roku.
W sierpniu 2021 roku podczas Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy przyjęto uchwała o włączeniu eGroclin Sp.z o.o. w struktury spółki giełdowej i równolegle zostałem powołany do zarządu Groclin S.A.. Powierzono mi odpowiedzialność za przeprowadzenie tego procesu oraz za rozwój produkcji rowerów elektrycznych pod marką Groclin.
W grudniu 2021 roku eGroclin Sp.z o.o. została włączona w struktury Groclin S.A. i równolegle Groclin S.A. został przejęty przez Countmee Sp.z o.o. Projekt rowerowy miał być kontynuowany i rozbudowywany, dlatego zostałem na stanowisku prezesa zarządu spółki córki (eGroclin Sp.z o.o.).
Na początku 2022 roku została podjęta decyzja o zmianie nazw spółek Groclin S.A. na Less. S.A. i eGroclin Sp.z o.o. na Less Bike Sp.z o.o. (cały czas byłem prezesem tej spółki, zmieniła się tylko nazwa) oraz o całkowitej rezygnacji z marki Groclin. Po kilku miesiącach okazało się, że nowy zarząd spółki matki (Less S.A.) nie będzie z przyczyn biznesowych kontynuować projektu rowerowego, zatem złożyłem rezygnację z funkcji prezesa zarządu Less Bike Sp.z o.o.
W październiku 2023 podjąłem decyzję o powrocie do biznesu rowerowego pod marką Groclin i rozpoczęciu produkcji składanych rowerów elektrycznych. Jest to również data rozpoczęcia pracy nad prototypem składanego roweru elektrycznego.
Wodorowy rower kontra fizyka
Wodorowy rower Hyryd (a za nim: eGroclin) obiecuje do 60 kilometrów zasięgu dzięki ogniwu paliwowemu oraz wodorowi znajdującym się metalowym bidonie pod ciśnieniem 1 MPa. Dla porównania: w samochodach wodorowych stosuje się zbiorniki pod ciśnieniem 70 MPa. Bidon ma pojemność 0,39 litra i pod ciśnieniem 1 MPa (10 barów, ~10 x ciśnienie atmosferyczne) mieści rzekomo 20 gramów wodoru. W tym momencie fizyka mówi „zaraz, halo, coś tutaj grubo się nie zgadza, ktoś się walnął w obliczeniach!”
Sprawdzamy: 0,39 litra przy ciśnieniu 1 MPa to zaledwie 0,3 grama wodoru (kalkulator TUTAJ). Sprawdzamy w Wikipedii: gęstość wodoru przy ciśnieniu atmosferycznym to 0,082 kg/m3. Jeśli zwiększymy ciśnienie 9,8 raza do 1 MPa mamy 0,8 kg/m3 . Metr sześcienny to 1 000 litrów, czyli 1 000 litrów wodoru pod deklarowanym ciśnieniem waży 0,8 kilograma. W butelce mieszczącej 0,39 litra zmieścimy dokładnie 0,3 grama wodoru – obliczenia pasują.
Spróbujmy wyjść od drugiej strony i sprawdzić, jaką objętość ma 20 gramów wodoru. W zbiorniku Toyoty Mirai (70 MPa!) 20 gramów H2 jest to okolice 0,5 litra – oho, czyżbyśmy namierzyli źródło błędu? – tymczasem przy zakładanym ciśnieniu 10 barów/1 MPa do przechowania 20 gramów wodoru potrzebujemy butli o objętości aż 24 litrów! Ktoś albo się mocno pomylił, albo wciska nam kit, albo wreszcie przechowuje wodór w postaci jakiegoś związku chemicznego. To ostatnie miałoby sens, tylko że… nie pasuje do opisów.
Diagnoza: rower na wodór to oszustwo, produkt do ubiegania się o dotacje. I tylko do tego
Mamy więc butelkę mieszczącą 0,3 grama wodoru. Gazowy wodór ma bardzo wysoką grawimetryczną gęstość energii, do 39,4 kWh/kg (źródło), zatem w powyższym bidonie przechowamy 0,012 kWh, 12 Wh energii. Załóżmy, że ogniwo paliwowe ma wysoką sprawność rzędu 60 procent, dlatego z wodoru uda nam się odzyskać 7 Wh. Wodoru wystarczy do zasilania ze stałą mocą 7 W silnika przez dokładnie 1 godzinę. Dla porównania: bateria telefonu Samsung Galaxy S10 ma pojemność 15,4 Wh, ponad dwukrotnie większą:
Kuba Brzeziński pisze na portalu Moto.pl, że „rower wodorowy nie posiada baterii litowo-jonowej, przez to okazuje się lżejszy”. Jeżeli to prawda, to mamy doskonały przepis na finansową ruinę. Wodorowe ogniwa paliwowe nie lubią zmiennego obciążenia, szybko w tej sytuacji degradują, nie wiadomo zatem, jak długo będą działały, nawet jeśli twórca twierdzi, że „ogniwo powinno bezawaryjnie wytrzymać 10 lat”. Rozwiązaniem problemu może być elektrozawór, który działa zerojedynkowo: puszcza wodór (pełne wsparcie dla rowerzysty) albo zamyka przepływ gazu (rowerzysta bierze całe obciążenie na siebie). Domyślamy się, że wspomniane 60 kilometrów zasięgu dotyczy sytuacji numer 2, bo 12 Wh energii zgromadzonej w bidonie z wodorem wystarczy na przejechanie mniej niż 1 kilometra.
Podsumowanie
Reasumując: kupimy bardzo drogi rower – ani eGroclin, ani HydroRide NIGDZIE nie komunikuje ceny, więc tanio nie będzie 🙂 – z bardzo drogim ogniwem paliwowym, nietypowym systemem bidonów i pewnie jeszcze własną stację do produkcji wodoru i tankowania tylko po to, żeby… i tak jeździć przede wszystkim pedałując. Największym beneficjentem tej transakcji będzie firma, która otrzyma dofinansowanie na „produkcję innowacyjnych rowerów wodorowych” oraz nam, naiwniakom, ten rower sprzeda.
Nota od redakcji Elektrowozu: Michał Seidel chwali się na LinkedIn, że eGroclin jest członkiem PSNM – We drive new mobility (źródło). Czyli nikt nie sprawdza produktu, wystarczy opłacić składkę członkowską?
Michał Seidel:
Składane rowery elektryczne pod marką Groclin pojawiły się w czerwcu 2024 roku na platformie Velomarket. Równolegle rozpocząłem rozmowy ze szwajcarską firmą, która pracowała nad prototypem roweru wodorowego opartego na unikalnej technologii. (Warto dodać, że Francuzi mają rowery wodorowe, ale ciśnienie wewnętrzne przekracza w nich 250 barów, szwajcarskie rozwiązanie operuje przy znacznie niższym ciśnieniu – zaledwie 10 barów).
We wrześniu 2024 roku, wspólnie ze szwajcarskimi partnerami, podjęliśmy decyzję o przeniesieniu produkcji rowerów wodorowych do Polski. Stąd chcemy wspólnie dostarczać te jednoślady na rynki międzynarodowe. Bazujemy na istniejących modelach, ale planujemy również rozwój zupełnie nowych konstrukcji, opartych na obecnej technologii.
Wykorzystywana technologia wodorowa
Autor artykułu pominął kluczowy aspekt związany z magazynowaniem wodoru wykorzystującym strukturę krystaliczną metali
Technologia ta pozwala na maksymalne wykorzystanie przestrzeni wewnętrznej butli poprzez magazynowanie większej liczby atomów wodoru w porównaniu do tradycyjnego rozwiązania, gdzie wodór jest po prostu sprężony do wysokiego ciśnienia.
W tym przypadku zastosowano absorber umieszczony wewnątrz butli, co pozwala na przechowanie większej ilości wodoru niż w pustej butli o takiej samej pojemności i ciśnieniu. To właśnie dzięki tej technologii, mimo niewielkiej ilości – dokładnie 20 g wodoru – butla osiąga swoje pełne możliwości magazynowania, co tłumaczy jej relatywnie dużą wagę.
Nota od redakcji Elektrowozu: przechowywanie wodoru w wodorkach metali ma dużo sensu z punktu widzenia możliwości składowania gazu (więcej niż w zbiornikach pod ciśnieniem; szczegóły TUTAJ). Wodorowy rower nadal nie ma żadnego ekonomicznego sensu w stosunku do rowerów elektrycznych, nie mówiąc o zwykłych: taki rower będzie w cenie drogiego roweru elektrycznego (przykład od Czytelnika), będzie posiadał bardzo drogie ogniwo paliwowe, drogi bidon na wodór i będzie wymuszał zakup elektrolizera do tankowania (~21 tys. złotych; przykład od Czytelnika), który tankuje butelki wodorem mniej więcej tyle samo czasu, ile trwa ładowanie baterii do roweru elektrycznego.