W poniedziałek, 22 stycznia 2018 roku, zamknięto możliwość zgłaszania i poprawiania zgłoszeń do budżetu partycypacyjnego Warszawy na realizację w roku 2019. Oto kilka słów podsumowania całej akcji.
Ładowarki z budżetu partycypacyjnego
Zacznijmy od statystyk:
- pierwotny plan: 30 ładowarek,
- finalnie: 6 ładowarek (20 procent planu)
- poświęcony czas: 80 godzin
- liczba innych osób zainteresowanych zbieraniem podpisów u siebie z Warszawy: 7
- liczba innych osób zainteresowanych zbieraniem podpisów poza Warszawą: 3
Plan
Ładowarki planowaliśmy zgłaszać wszędzie tam, gdzie znajdowały się duże połacie parkingów wśród blokowisk. Blok ma to do siebie, że ciężko w nim naładować samochód – nawet gdy ktoś mieszka na parterze – a jednocześnie gromadzi sporą liczbę mieszkańców, również osób dość zamożnych.
Wytypowaliśmy łącznie 24 lokalizacje (na fotografii powyżej widać obszar Grochów Południe w dzielnicy Praga-Południe) przy dużych skupiskach bloków w Warszawie i planowaliśmy wszędzie tam zbierać podpisy, żeby móc dokonywać zgłoszeń.
Tutaj znajdziecie nasze zaproszenie do akcji, mniej więcej dwa tygodnie po tym, jak machina ruszyła:
> WARSZAWA. Budżet Partycypacyjny 2018/2019. Dołącz do nas, zgłoś parking + ładowarkę!
Realizacja
Redaktor naczelny robił to, co lubił: bawił się w akwizytora-sprzedawcę, który chodził po mieszkaniach i rozmawiał z ludźmi. Okazało się, że znajomość tematu samochodów elektrycznych jest nikła. Zaledwie jedna na 30 zapytanych osób potrafiła w ogóle skojarzyć, że samochody z prądem = hybrydy = Toyota (ten ciąg skojarzeń był jedynym, który zaobserwowaliśmy). Mniej więcej jedna na 50 znała markę Tesla lub miała zdanie na temat samochodów elektrycznych.
Zbieranie podpisów okazało się wolniejsze niż się spodziewaliśmy, ponieważ ci, którzy już otworzyli nam drzwi – a nie gotowali akurat obiadu lub nie piekli ciast – chcieli posłuchać dokładnie, co i jak. I słusznie, bo przecież składali swój podpis na cudzym projekcie.
Na początku zaczęliśmy odrzucać zbieranie podpisów w odległych dzielnicach (czas!), później skreśliliśmy te, w których ktoś już był i działał podobnie. Finalnie skupiliśmy się na najbliższej okolicy. Z założonych 30 ładowarek udało nam się zgłosić 6, z czego dwie scaliliśmy w jeden projekt (3/9). Łączny czas zbierania podpisów wyniósł około 80 godzin, co daje około dwa podpisy na godzinę. Warto tu jednak zaznaczyć, że tempo było lepsze, ponieważ w te 80 godzin wliczony został czas researchu, badania potrzeb mieszkańców (poszukiwanie miejsc) i przygotowywania projektów.
Wnioski
- Jest jeszcze bardzo, BARDZO dużo do zrobienia, więc na rynku zmieści się i jest potrzebny dosłownie każdy podmiot zajmujący się tematem elektromobilności.
- …ALE to „bardzo dużo do zrobienia” oznacza, że zwrot z inwestycji zacznie się pojawiać najwcześniej w okolicy 2019 roku.
- Jesteśmy pod wielkim wrażeniem Toyoty, bo wypracowała sobie naprawdę świetną markę i absolutnie automatyczne skojarzenie „Hybryda? Toyota!”
- Temat samochodów elektrycznych to temat dla grupki entuzjastów, osób inteligentnych, wykształconych, zamożnych. Bez działań marketingowych, ludzkiej aktywności, pokazów, prezentacji szersza grupa ludzi nie będzie miała świadomości, że coś takiego w ogóle istnieje.
- Wszyscy, którzy mieli zdanie na ten temat (ok. 2 procent spośród pytanych) uważali, że:
- samochody elektryczne są bardzo drogie,
- baterie zużywają się po góra 5-6 latach,
- napędem przyszłości jest napęd wodorowy.
- Praca aktywisty jest bardzo czaso- i energochłonna. 🙂
Dobre jest to, że poznaliśmy tę materię i mamy mnóstwo fajnych doświadczeń, które będzie można wykorzystać przy innych budżetach partycypacyjnych lub sprzedaży w przyszłości. Czekamy teraz na weryfikację naszych zgłoszeń, by następnie zostały poddane głosowaniu mieszkańców. Będziemy Was informować o postępach. No i następna akcja już za rok. Inne miasta, miejmy nadzieję, wcześniej. 🙂