Na autostradzie w New Jersey zapaliła się Tesla Model S. Jej właściciel zdradził, że samochód stanął w płomieniach, gdy został uderzony przez część, która spadła z ciężarówki. Cieszył się, że auto ocaliło mu życie.
Pożar Tesli, czyli jak się gasi samochody elektryczne
Świadek zdarzenia, który przejeżdżał obok i skontaktował się z portalem Electrek, nie widział efektów uderzenia (źródło). Jednak Tesla poinformowała portal, iż kierowca Modelu S przekazał producentowi, że samochód został uderzony dużym elementem zawieszenia, który spadł z ciągnika siodłowego.
Część prawdopodobnie dostała się pod auto, ponieważ pojazd został fragmentarycznie oderwany od ziemi, a jego właściciel stracił nad nim kontrolę. Mimo to udało mu się bezpiecznie wydostać z samochodu zanim doszło do pożaru. Tesla pochwaliła się przy okazji, że auta jej produkcji zapalają się dziesięciokrotnie rzadziej niż samochody spalinowe.
> Elektryczny Opel GT X Experimental – nowa e-Corsa będzie takim oto crossoverem? [WIDEO]
Warto przy okazji przypomnieć, że gdy dochodzi do uszkodzenia baterii, płonące samochody elektryczne gasi się bardzo dużą ilością wody. Gdy jest jej zbyt mało, będzie wchodzić w reakcję z litem (Li) z baterii, co spowoduje wydzielanie wodoru – a to tylko pogorszy sytuację.
Na ilustracji: płonąca Tesla Model S (c) Antoine Lambert; Electrek
|REKLAMA|
|/REKLAMA|