Europejczycy nie mają powodów do zadowolenia z oprogramowania 2020.48.26 Tesli. Nie dostali Boomboksa i w dodatku zmniejszono im wielkość napisów na liczniku, a transport z lupami jeszcze nie dotarł. Okazuje się jednak, że nowe firmware ma też dobre strony: w niektórych Teslach Model S i X zwiększa maksymalną moc ładowania, co skraca proces uzupełniania energii.
Ładowanie Tesli Model S/X po instalacji firmware 2020.48.26: było wolniej, jest szybciej
Na razie jest to zaledwie kilka doniesień, więc należy pochodzić do nich z delikatnym dystansem. Zaczęło się od pewnego właściciela Tesli Model S 100D (2017) z przebiegiem ponad 156 tysięcy kilometrów. Jak zdradza, często ładował się na Superchargerach, więc producent obniżył mu maksymalną moc ładowania ze 120-140 kW do maksymalnie 104 kW (źródło).
Tymczasem po zainstalowaniu firmware 2020.48.26 i po wpięciu się do Superchargera v3 samochód rozpędził się do 155 kW, czyli +853 km/h (+14,2 km/min.). Dzięki temu od 24 do 80 procent baterii naładował się w 39 minut, co daje średnią moc w całym procesie na poziomie około 79 kW:
W komentarzach pojawił się głos właściciela identycznej Tesli z tego samego rocznika, który na Superchargerze v3 jest w stanie osiągnąć nawet 187 kW (+1 028 km/h, +17,1 km/min.). Zaznaczył jednak, że ma dwukrotnie niższy przebieg niż twórca wątku.
Następny internauta z Teslą Model S P100D ucieszył się, bo właśnie okazało się, że na Superchargerze v3 moc ładowania wyniosła aż 157 kW. Jeszcze inny rozpędził się do 130 kW na Superchargerze v2, choć dotychczas jego samochód (Tesla Model X P100D) była zablokowana na poziomie 106 kW. Właściciel Tesli Model S 90D, który wcześniej rozwijał zawrotne 94 kW, po instalacji nowego oprogramowania dobija 129 kW… (źródło)
W Polsce nie ma obecnie Superchargera v3, ale doniesienia internautów sugerują, że nowe firmware zwiększa moce ładowania nawet na Superchargerach v2.