Youtuber Bjorn Nyland zmierzył realny zasięg Nissana Leafa (2018) zimą, czyli przy ujemnych temperaturach. Wyniósł on 200 kilometrów, czyli świetnie pasuje do wyników, które uzyskiwali inni recenzenci w Kanadzie, Norwegii czy dalekiej Rosji. Elektrycznym Nissanem nie należy się więc wypuszczać w dalekie podróże po Polsce, gdy temperatura spada poniżej zera.
Spadek temperatury a zasięg realny Nissana Leafa
Realny zasięg Nissana Leafa (2018) w dobrych warunkach to 243 kilometry w trybie mieszanym. Jednak wraz ze spadkiem temperatury wynik spada. Przy jeździe z szybkością 90 km/h w temperaturze od -2 do -8 stopni Celsjusza i mokrej drodze realny zasięg samochodu wyliczono na 200 kilometrów. Na testowym dystansie 168,1 km auto zużywało średnio 17,8 kWh/100 km.
Nissan Leaf (2018) testowany przez TEVA zimą zeszłego roku w Kanadzie raportował 183 km zasięgu przy -7 stopniach Celsjusza i baterii naładowanej do 93 procent. To oznacza, że auto wyliczyło sobie 197 kilometrów zasięgu na baterii.
W bardzo rozbudowanym teście prowadzonym w Norwegii przy wyższym mrozie, ale na śniegu, samochody osiągnęły nastęujące wyniki:
- Opel Ampera-e – 329 kilometrów z 383 wynikających z procedury EPA (mniej o 14,1 procent),
- VW e-Golf – 194 kilometry z 201 (mniej o 3,5 procent),
- Nissan Leaf 2018 – 192 kilometry z 243 (mniej o 21 procent),
- Hyundai Ioniq Electric – 190 kilometrów z 200 (mniej o 5 procent),
- BMW i3 – 157 kilometrów ze 183 (mniej o 14,2 procent).
Na Syberii wreszcie, przy temperaturze około -30 stopni Celsjusza, ale bez śniegu na drodze, zasięg samochodu na jednym ładowaniu wyniósł około 160 kilometrów. Czyli tak duży mróz obniżył zasięg auta o około 1/3. I wartość tę należy traktować jako górną granicę spadków, bo przy normalnej zimie zasięg nie powinien spadać więcej niż o około 1/5 (20 procent).
A oto nagranie z testu Bjorna Nylanda: