Chiński oddział Tesli pochwalił się nową wizualizacją świateł Tesli Model 3 Highland. Okazuje się, że samochód potrafi zmieniać szerokość snopu światła w zależności od obecności innych pojazdów na drodze. Co w najgorszym razie odpowiada dodatkowemu doświetlaniu boków, w najlepszym – aktywacji adaptacyjnych reflektorów. W najbliższych miesiącach przekonamy się, która z interpretacji jest prawdziwa.
Reflektory adaptacyjne w Teslach
Spis treści
Sytuacja wygląda obecnie następująco: w większości lub wszystkich Teslach Model Y i Model 3 stosowane są reflektory matrycowe dostarczane przez Samsunga. Co do Modelu Y nie ma w zasadzie wątpliwości, funkcjonowanie nowych świateł widzieliśmy podczas otwarcia Giga Berlin. Jakież było rozczarowanie pierwszych nabywców, gdy okazało się, że o napisach i sektorowym zaciemnianiu pola świetlnego mogą tylko pomarzyć, ponieważ reflektory działały po staremu. Dysponowały funkcją bardzo podstawowej adaptacji zwanej w innych markach „asystentem świateł drogowych”, czyli potrafiły się wyłączyć, gdy wykrywały jadące z przeciwka pojazdy. A następnie włączyć.
Zabrakło oprogramowania sterującego.
Reflektory matrycowe a reflektory adaptacyjne
Powyższe funkcjonowanie spowodowało spore zamieszanie terminologiczne. Jeśli przyjmiemy pojęcia stosowane przez media motoryzacyjne, Tesle nie mają reflektorów adaptacyjnych, bo nie potrafią dezaktywować poszczególnych fragmentów pola świetlnego. Natomiast są to reflektory matrycowe, bo zbudowano je z macierzy (matrycy) diod, którymi można indywidualnie sterować. Problem w tym, że oprogramowanie Tesli nie potrafiło tego robić i nie wiadomo było, czy kiedykolwiek się nauczy. Chciałoby się dodać „niestety”, bo reflektory adaptacyjne potrafią sporo sztuczek (poniżej w Audi e-tron Sportback S):
Tesli za bardzo się nie spieszyło, bo w Stanach Zjednoczonych stosowanie świateł adaptacyjnych (ze zmiennym kształtem strumienia świetlnego) było niedozwolone i zostało dopuszczone dopiero około roku temu.
Tesla Model 3 Highland wzbudza nadzieję
Teraz chiński oddział Tesli zaprezentował pewną animację, z której może wynikać, że Tesla Model 3 Higland potrafi sterować szerokością strumienia świetlnego. Niestety, wiadomość mamy tylko z drugiej ręki, nie odnaleźliśmy jej na polskiej stronie marki, nie możemy zatem stuprocentowo wykluczyć, że chodzi raczej o pola widzenia kamer wskazujące pas, po którym samochód może się poruszać:
GDYBY jednak chodziło o reflektory, animacja sugeruje, że Tesla Model 3 Highland umie dopasowywać szerokość strumienia świetlnego do warunków na drodze. I teraz pojawiają się dwie kolejne interpretacje. Ta najprostsza sugeruje, że światła przeciwmgielne – usunięte w Highlandzie ze zderzaka – zostały zintegrowane z głównymi reflektorami, potrafią zatem doświetlać przestrzeń po bokach, gdy zachodzi taka potrzeba.
Ta bardziej zaawansowana i najbardziej pożądana mówi o software’owym sterowaniu szerokością strumienia świetlnego, co w zasadzie jest adaptacją. A jeśli Tesla Model 3 Highland byłaby w stanie wykorzystać swe matrycowe-od-dawna-reflektory adaptacyjnie, to podobne oprogramowanie mogłoby się pojawić również w innych wariantach samochodów, w tym Teslach Model 3 produkowanych od końca 2021 roku. Słowem: obecni i przyszli właściciele Modeli 3 zyskaliby zupełnie nową funkcję.