Pan Norbert Cała opublikował na Iksie znalezione gdzieś zdjęcie MG4, który ładuje się z użyciem przedłużacza wypuszczonego z okna na parterze pobliskiego bloku. Nasi Forumowicze – praktycy – natychmiast podpowiedzieli, co zrobiono dobrze, a co jest źle. Bo samochód elektryczny można w ten sposób podłączyć, ale trzeba zwrócić uwagę na kilka ważnych elementów. aspektów Od zabezpieczenia przewodu poczynając, na monitorowaniu gniazdka kończąc.
Ładowanie auta elektrycznego z okna w bloku
Zacznijmy od ważnego zastrzeżenia: producenci aut elektrycznych nie zalecają ładowania samochodów elektrycznych z użyciem przedłużacza. Wszystko dlatego, że dołączane do aut „ładowarki” (EVSE, prostopadłościenne „cegły” z wtyczką 230 V z jednej strony i Typu 2 z drugiej strony; patrz zdjęcie poniżej) monitorują temperaturę gniazdek. Gdy urządzenie wykryje, że wtyczka 230 V się przegrzewa, przerwie proces uzupełniania energii. Jeśli wtyczka jest w gniazdku w ścianie, zapobiegnie to spaleniu gniazdka czy nawet pożarowi.
Jeżeli z kolei wtyczka będzie w końcówce przedłużacza, to po jego drugiej stronie płomienie mogą buchać na kilka centymetrów, a auto nadal będzie się ładować. Zabezpieczenie nie zadziała.

„Cegła”, „ładowarka”, czyli EVSE, urządzenie posiadające z jednej strony wtyk 230 V, po drugiej stronie wtyk Typu 2. Tutaj w Renault Megane E-Tech Elektrycznym, w kolorze białym. Obok niej leży kabel Typu 2
To powiedziawszy dodajmy, że chyba każdy kierowca samochodu elektrycznego ładował go z użyciem przedłużacza. Niektórzy robili to jednorazowo, dla testów, inni korzystają z tej praktyki regularnie. Stąd cały zestaw dobrych rad, które wynikają z fizyki i obowiązującego prawa (patrz: Ładowanie pod blokiem na Forum Elektrowozu):

MG4 ładujący się pod blokiem; źródło: Norbert Cała / X. Kabel nie jest zabezpieczony, powoduje ryzyko potknięcia, uszkodzenia
- stosowanie przedłużacza nawiniętego na bęben nie powoduje powstania cewki, ale może dojść do grzania się przewodów w głębszych warstwach, dlatego należy stosować je w stanie rozwiniętym,
- ALE przedłużacz nie może leżeć luzem na chodniku czy w innym miejscu, gdzie ma miejsce ruch pieszy lub samochodowy; przyciśnięcie kamieniami nie wystarczy. Idący w ten sposób przewód powinien zostać puszczony albo górą, albo odpowiednio przykryty (zobacz TUTAJ). Wystarczy sobie wyobrazić, co się stanie, gdy ktoś niechcący zahaczy o kabel,
- jako redakcja Elektrowozu zniechęcamy do przyciskania przewodu oknem. Owszem, teoretycznie zabezpiecza to przed jego przemieszczeniem, w praktyce jednak może prowadzić do uszkodzenia kabla,
- wtyku i portu ładowania nie trzeba owijać workami, ba, zniechęcamy do tego działania; przy normalnych opadach woda powinna ściekać na zewnątrz, ewentualnie odpowiednio zaprojektowanymi rynienkami. Worki mogą kierować ją tam, gdzie normalnie by nie trafiła.
No i najważniejsze na koniec: przy ładowaniu na zewnątrz konieczne jest stosowanie przedłużacza zgodnego z normą IP44, odpornego na warunki atmosferyczne. Jego jakość najłatwiej rozpoznać po grubości przewodów, ciężarze i… cenie. Dwadzieścia-trzydzieści metrów kabla dobrej jakości (żyły o przekroju co najmniej 1,5 mm2) swoje waży i kosztuje paręset złotych. Dziesięć metrów może zmieścić się w stu złotych. Jeśli kupiliśmy 50 metrów za 69,99, to… poszukajmy innego przewodu do podłączenia samochodu.
Przy pierwszych razach a następnie raz na kilka miesięcy monitorujmy gniazdko, do którego podłączony jest samochód. 2,3 kW (=230 V x 10 A) stałego, długotrwałego obciążenia jest w porządku w wypadku gniazdek, które obsługują piekarniki, ale może przeciążyć instalację w pokoju lub przedpokoju. Jeśli chcemy dmuchać na zimne, możemy obniżyć natężenie z 10 do 8 czy nawet 6 amperów.
Nota od redakcji Elektrowozu: gniazdka w piwnicy nie używajmy, chyba że mamy wyrażoną na piśmie zgodę wspólnoty/spółdzielni.