Dziś rano zadzwonił do nas rozżalony niekoniecznie-Czytelnik. Czuje się oszukany zasięgiem samochodu, czuje się rozżalony z powodu pojemności baterii. Pytał nas, czy te liczby, które widzi, są podstawą do reklamacji. Usiłowaliśmy mu wytłumaczyć, jak czytać zasięgi elektryków i skąd się biorą różne pojemności baterii, tym niemniej zawsze jesteśmy po Państwa stronie – warto spróbować z reklamacją. Bo wartości katalogowe nie oddają stanu faktycznego.

Oto sparafrazowana treść naszej rozmowy wraz z naszymi objaśnieniami dla tych, którzy jeszcze nie kupili samochodu elektrycznego. Ostatnie zdanie tytułu to nasz wymysł, nie padło ono w trakcie dyskusji, ale tak naprawdę zagadnienie jest uniwersalne. Zawarte poniżej liczby to już realne wartości, które padły w trakcie rozmowy.

Czy po pół roku mogę mieć o kilka kWh baterii mniej?

Nasz Rozmówca stwierdził, że kupował samochód patrząc na jego dane techniczne w ofercie. Kiedy zobaczył, że zasięg wynosi te około 320 kilometrów, to uznał, że „300 kilometrów pewnie będzie”. On ma do pracy w jedną stronę 70 kilometrów, tam i z powrotem to 140 kilometrów, więc deklarowany przez producenta zasięg powinien wystarczyć na dwa dni jazdy. Szybko okazało się, że nie wystarczy, że musi podłączać samochód do ładowania każdego dnia. Owszem, każdego dnia pokonuje fragment drogą szybkiego ruchu, ale tam to już w ogóle ubywa wartości na licznikach.

Jest niezadowolony.

O co chodzi, czyli wyjaśnienie redakcji Elektrowozu

Wartość „zasięg według WLTP (kilometry)” wcale NIE JEST zasięgiem samochodu elektrycznego w kilometrach. Redakcja Elektrowozu od wielu lat nie pisze „kilometrów WLTP”, lecz „jednostek WLTP”, ponieważ te wartości mają niewiele związku z kilometrami. Jeśli potrzebujecie Państwo przeliczyć „kilometry według WLTP”, to wartość nazwaną „tryb mieszany” podzielcie przez 1,17 – i to tylko wtedy, gdy interesuje Was zasięg realny w mieście i pod miastem!

Na przykład 312 „kilometrów” z obrazka poniżej odpowiada maksymalnie około 267 kilometrom w mieście albo przy 90 km/h. Realny test Citroena e-C3 Bjorna Nylanda podaje jeszcze mniej: 253 kilometry. Warto wierzyć Nylandowi.

To nie wszystko: im wyższa szybkość jazdy, tym tych „kilometrów” będzie mniej. Na przykład przy 120 km/h wartość według WLTP mnożycie przez 0,6. Wyjdzie 187 kilometrów realnego zasięgu. Jeśli więc trasa składa się z 40 kilometrów autostradą i 30 kilometrów po miastach i wioskach, do jej pokonania z szybkością 120 + 90 km/h / 50 km/h potrzebujecie aż 67 + 35,1 = niemal 102 „kilometry” według WLTP. Żeby ładować się raz na dwa dni, samochód powinien mieć co najmniej 410 jednostek WLTP zasięgu, czyli baterię o pojemności 53+ kWh.

Realna pojemność baterii a pojemność z ulotki

Druga kwestia, która rozczarowała naszego Rozmówcę, to pojemność baterii. Ma samochód od sześciu miesięcy, miał już trzy razy robiony test pojemności i zawsze wychodziło 37-38 kWh. Tymczasem on kupował elektryka z baterią o pojemności 43 kWh. Tak było w ofercie i nie interesuje go, że są jakieś pojemności całkowite, użyteczne, bufory. Spodziewa się, że gdyby miał te 43 kWh, wystarczyłoby mu na dwa dni jazdy do pracy i z powrotem. A nie wystarczy.

O co chodzi, czyli wyjaśnienie redakcji Elektrowozu

Niektórzy producenci samochodów elektrycznych do dziś pokazują w ulotkach całkowitą, nominalną pojemność akumulatora. W hybrydach plug-in to właściwie standard, żeby tylko nie mieć mniej niż konkurencja. Problem w tym, że pojemność całkowita mierzona jest na różne sposoby. W dodatku właściciel praktycznie nigdy nie ma do niej dostępu. W efekcie kupując Citroena e-C3 43 kWh, kupujemy elektryka, w którym wykorzystać będziemy mogli tylko 37-38, maksymalnie 40 kWh. Bo tak to zaprojektowano, dla naszego zresztą bezpieczeństwa i komfortu akumulatorów – żeby służyły nam jak najdłużej.

Niektóre pozytywne wyjątki: Mercedes podaje tylko pojemność użyteczną, podobnie Kia i Hyundai, chociaż z gwiazdką, mówi o „całej, z której może skorzystać użytkownik”, podobnie podchodzi też Volkswagen. Koncern Stellantis podaje pojemność użyteczną przy największych autach (np. E-3008, E-5008), im są mniejsze, tym sprawa jest bardziej zagmatwana. BMW podaje obie wartości, podobnie bywa w Skodzie, chociaż zdarza się jej eksponować wartości zbliżone do całkowitych, większe (np. Skoda Enyaq iV 60 w modelu z baterią 62 (58) kWh).

Dla odmiany Tesla w ogóle nigdzie nie eksponuje pojemności baterii, każe kierować się zasięgami. Wedle naszej najlepszej wiedzy marki chińskie podają wartości całkowite, nominalne, ale jest to raczej efekt ścisłego trzymania się litery chińskiego prawa. Dlatego podstawą do porównań powinien być zawsze zasięg.

Ważne: tak, opisane powyżej kwestie dotyczą wielu elektryków

TAK, wszystkie samochody elektryczne sprzedawane w Europie mają zasięg podany według procedury WLTP. W konfiguratorze powinien on uwzględniać dodane opcje i rozmiar felg, dlatego wartości najlepiej szukać tam.

TAK, „kilometry WLTP” nie są prawdziwymi kilometrami, są mniejsze (niekiedy sporo!) od prawdziwych kilometrów. To „jednostki”, dlatego też redakcja Elektrowozu od dawna nie nazywa ich „kilometrami”. Jeśli chcesz poznać realne zasięgi aut elektrycznych, szukaj informacji TUTAJ, u Nylanda lub na Forum Elektrowozu, gdzie masz i ekspertów, i ludzi, którzy już kupili dany model.

CO GORSZA, zasięgi zależą od pogody. Przy 15-25 stopniach zwykle są najwyższe, później spadają. Przy upałach spadają mniej, najbardziej ubywa ich zimą. Ten ubytek też jest różny dla różnych modeli, dlatego jeśli chcesz poznać zasięg danego elektryka zimą otrzymaną powyżej wartość pomnóż dodatkowo przez 0,75 (czyli odejmij 25 procent).

Zasięg samochodu elektrycznego w zależności od temperatury i szybkości jazdy. Przebieg krzywych będzie różny dla różnych modeli, ale generalnie wykresy będą podobne

I na koniec: jeśli chcecie Państwo składać reklamacje, JESTEŚMY PO WASZEJ STRONIE. Może sprzedawcy nauczą się tłumaczyć ludziom, czego powinni spodziewać się po elektrykach, może marki zaczną otwarcie informować o realnych zasięgach (część to robi). Nasz rozmówca poczuł się oszukany a tak naprawdę miał szansę być bardzo zadowolony, gdyby zaproponowano mu model z nieco większą baterią. W końcu i tak ładuje się w domu, więc jeździ za grosze. Salon też byłby zadowolony… 🙂

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 5 głosów Średnia: 4.8]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: