Nasz Czytelnik, Pan Michał, zamieścił w komentarzach zdjęcie kłopotliwego oznaczenia miejsca parkingowego przy słupku ładowania. Na pierwszy oka wygląda na to, że może się tam zatrzymać jedynie inwalida, który akurat chce uzupełnić energię w samochodzie. Czy to prawda? Czy to właściwa interpretacja? Przeanalizujmy tę sytuację.
Jak interpretować znaki przy słupkach ładowania
Spis treści
Na słupie widzimy trzy znaki:
- informację o miejscu parkingowym z kopertą,
- tabliczkę informacyjną z symbolem inwalidy,
- tabliczkę informacyjną z napisem.
Zacznijmy od znaku informującego o miejscu parkingowym. Jest to znak D-18a „parking – miejsce zastrzeżone”, które to „miejsce zastrzeżone” jest wyznaczone kopertą (symbol pod literą P) i jest zastrzeżone dla „uprawnionej osoby”. Znak D-18a nie wskazuje, kto jest tą uprawnioną osobą. Może to być inwalida (najczęstsza sytuacja), ale też pracownik pobliskiej instytucji (np. policji, urzędu, ministerstwa). O tym, kto jest uprawniony do skorzystania z koperty informuje znajdująca się pod znakiem tabliczka informacyjna.
Pod znakiem ze zdjęcia znajdują się dwie tabliczki:
- tabliczka T-29 z symbolem inwalidy,
- tabliczka informacyjna z napisem „Wyłącznie dla pojazdów elektrycznych EE na czas ładowania pojazdu„
Normalny człowiek przeczyta to oznaczenie mniej więcej tak:
Miejsce parkingowe dla inwalidów i pojazdów elektrycznych na czas ładowania.
Użycie spójnika „i” narzuca nam tutaj język, więc wydawałoby się, że mamy do czynienia z operatorem AND, koniunkcją logiczną, a więc sytuacją, w której spełnione są obydwa warunki, prawda? Zostawmy więc na chwilę nasz znak i zastanówmy się zatem, jak odczytalibyśmy takie oto oznaczenie:
„Ograniczenie szybkości do 50 km/h, które dotyczy motocykli i autobusów” – mniej więcej tak, prawda? Pomyślmy jednak, czy jakiś pojazd może być jednocześnie motocyklem i autobusem, czy możliwa jest sytuacja, w której spełnione są obydwa warunki jednocześnie? Odpowiedź jest oczywista: nie, nie ma takiego pojazdu.
To co człowiek odczytuje jako „motocykli i autobusów” w rzeczywistości, z logicznego punktu widzenia jest zapisem „pojazdów, które są motocyklami oraz pojazdów, które są autobusami”, w skrócie „motocykli lub autobusów”. To logiczna alternatywa, a więc operator OR, który jest prawdziwy, gdy spełniony jest co najmniej jeden z warunków, a nie wtedy, gdy spełnione są obydwa jednocześnie.
Podsumowanie, czyli co oznacza znak ze zdjęcia
Wracając teraz do sytuacji z oznakowaniem przy słupku ładowania: choć język sugeruje nam inaczej, mamy do czynienia z logiczną alternatywą, więc na miejscu parkingowym wyznaczonym znakiem D-18a (zdjęcie otwierające) może zaparkować osoba uprawniona, czyli inwalida LUB też kierowca, który chce się naładować (na czas ładowania). Może to być więc inwalida samochodem spalinowym, właściciel elektryka na czas ładowania lub też inwalida będący właścicielem elektryka na czas ładowania.
Ten ostatni jest „chroniony” na czas postoju przez pierwszą tabliczkę, zatem wcale nie musi się ładować – ale uwaga, dotyczy to tylko miejsca po prawej stronie. Po lewej stronie ewentualny inwalida może stać tylko na czas ładowania. Po zakończeniu procesu uzupełniania energii kierowca-inwalida powinien opuścić miejsce lub przeparkować na prawą stronę, gdzie może stać już bez ograniczeń:
Nota od redakcji www.elektrowoz.pl: być może niektórzy z naszych Czytelników pomyśleli, że tabliczki połączone są alternatywą wyłączającą, XOR, ale to nie jest właściwy tok rozumowania. Alternatywa wyłączająca jest prawdziwa tylko wtedy, gdy spełniony jest tylko jeden warunek, co prowadziłoby do absurdu: po prawej stronie nie mógłby stanąć inwalida na czas ładowania, bo spełniałby obydwa warunki. To, jak sądzimy, sytuacja całkowicie sprzeczna z intencją zarządcy dróg.
Pamiętajmy: nawet jeśli nie jesteśmy inwalidami, mamy prawo zaparkować na miejscu po prawej stronie na czas ładowania. Nie dajmy sobie wmówić (ani straży miejskiej, ani policji), że jest inaczej. Pod żadnym pozorem nie przyjmujmy nawet pouczenia, ponieważ przyjęcie pouczenia to przyznanie się do winy, do wykroczenia.
W sytuacjach skrajnych – oby do takich nie dochodziło – domagajmy się skierowania sprawy do sądu, ale w trakcie interwencji patrolu poinformujmy, że zaczynamy nagrywać rozmowę, spokojnie weźmy telefon i zarejestrujmy na nim, że podczas rozmowy samochód się ładował (informacja na licznikach, migające diody, informacja na ekranie słupka ładowania). Bądźmy spokojni, ale asertywni, tak jak kierowca w tej oto sytuacji:
Zakończyła się ona tak: