We wnętrzu Tesli Model 3 znajduje się kamera patrząca do środka samochodu. Dotychczas nie była do niczego wykorzystywana, dlatego nie było jasne, jak dużo jest w stanie dostrzec. Eksperymenty hakera Green (@greentheonly) pokazały, że w jej polu widzenia znajduje się kabina, a otoczenie auta nagrywane jest w minimalnym stopniu.
Kamera we wnętrzu Modelu 3 do obserwowania pasażerów. W Robotaxi
Kamera ulokowana jest w uchwycie lusterka, a więc nad głowami kierowcy i pasażerów. Musk utrzymywał, że nie korzystano z niej ze względu na troskę o prywatność osób eksploatujących Model 3. I rzeczywiście, dotychczas nie udało się z komputerów Tesli wyekstrahować nagrań pochodzących z kabiny, choć te z innych kamer dostępne są bez problemu.
Hakerowi Green udało się dotrzeć do kamery za pomocą „specjalnych metod”. I już wiemy, pracuje ona z rozdzielczością 1280×960 pikseli oraz że jej lokalizacja sprawia, że niemal nie widzi ona świata poza wnętrzem auta ani schowków. Nadaje się natomiast do obserwowania kierowcy i pasażera z przodu, w tym do monitorowania poziomu zmęczenia i uwagi prowadzącego pojazd – przynajmniej w pewnym zakresie.
Osoby na tylnej kanapie widoczne są słabiej, jednak nadal można dostrzec fragmenty ich sylwetek i niemal całe twarze (tutaj zasłonięte maseczkami). Wyjątkiem będzie pasażer na środku, którego widać prawie w całości, chociaż też tylko do czoła (źródło).
Ktoś zaryzykował twierdzenie, że kamera będzie przydatna w usłudze Robotaxi, by przyglądać się pasażerom pod kątem ewentualnych uszkodzeń we wnętrzu. Chodzi o sytuację, w której Tesla Model 3 jeździ samodzielnie, nie ma więc żadnego opiekuna, który czuwałby nad jej stanem. Tę informację potwierdził szef Tesli, ale nie rozwinął już wątku, co z uszkodzeniami w miejscach, których kamera nie dostrzega (źródło).
> Tesla Model Y przyjedzie do Europy dopiero z niemieckiej Gigafactory 4