Hyundai wezwie do serwisów 25 564 Hyundaiów Kona Electric wyprodukowanych w Korei Południowej i sprzedanych na lokalnym rynku. Problem dotyczy rzekomo ogniw LG Chem. Nie jest jasne, czy akcja serwisowa obejmie również samochody, które wyjechały z tej samej fabryki, ale zostały sprzedane poza Koreę.
Akcja serwisowa Hyundaia Kona Electric w Korei Południowej
Jak dowiedział się Reuters, na akcję serwisową zdecydowano się po tym, jak 13 samochodów na całym świecie uległo (samo?)zapłonowi. Jednak wezwanie aut do warsztatów ma być dobrowolnym działaniem producenta, a nie nakazem południowokoreańskiego Ministerstwa Transportu, co sugeruje, że błąd nie jest krytyczny (źródło).
Problem ma dotyczyć ogniw LG Chem, choć LG Chem stanowczo zaprzecza, żeby pożary miały związek z ogniwami Li-ion. Reuters twierdzi, że chodzi o Kony Electric wyprodukowane między wrześniem 2017 a marcem 2020, podczas gdy Korea Herald mówi o autach, które zjechały z linii montażowej między 29 września 2019 a 13 marca 2020 roku.
Nie wiadomo, jak producent zamierza zmierzyć się z kłopotem. W zależności od źródła mówi się o aktualizacji oprogramowania i wymianie baterii albo o aktualizacji software’u i dalszej obserwacji pakietu, by móc zareagować w razie wykrycia anomalii, na przykład gwałtownie rosnącej temperatury akumulatora (źródło).
Nie jest również jasne, czy kwestia dotyczy wyłącznie aut sprzedawanych w Korei Południowej, czy może wszystkich modeli, które zjechały z taśm montażowych fabryki w Ulsan i rozjechały się po świecie. Może być przecież tak, że producent wykorzystuje inne ogniwa w pojazdach oferowanych lokalnie – na przykład po to, by je testować.
Dodajmy, że do momentu startu fabryki w czeskich Nosovicach (marzec 2020) południowokoreańskie Ulsan wytwarzało samochody sprzedawane na całym świecie. Macierzyste zakłady do dziś jako jedyne produkują Hyundaia Kona Electric z baterią o pojemności 39 kWh.
