Historia z Norwegii. Hongqi, „chiński Rolls-Royce”, sprzedawany jest w całkiem przystępnych cenach, jeśli wziąć pod uwagę pozycjonowanie marki. Ale za części producent/dystrybutor liczy sobie bardzo słono. W Norwegii tylne drzwi kosztują 45 000 koron, równowartość 16 600 złotych. Dla porównania: tylne drzwi Tesli Model X, te podnoszone do góry, wyceniono na 14 000 koron, równowartość 5 200 złotych.
Zaskakujące ceny podzespołów do chińskich aut
Norweski portal Motor.no wylicza ceny wybranych podzespołów Hongqi E-HS9, przez długi czas jedynego modelu marki dostępnego w Europie: grill – równowartość 10 300 złotych, klapa bagażnika – równowartość 14 800 złotych, plastikowy tylny zderzak – 12 200 złotych, wspomniane boczne drzwi z tyłu – równowartość 16 600 złotych. Kwoty zostały potwierdzone u dystrybutora. Dla porównania tylne drzwi w Audi kosztują równowartość 7 400 złotych, w Tesli Model X są jeszcze tańsze. Dostęp do elementów nadwozia Hongqi ma być na tyle trudny, że niektórzy sprzedawcy demontują je z nowych samochodów, które są na stanie.
Przedstawiciel importera Hongqi podkreśla, że E-HS9 jest „dużym samochodem klasy premium wytwarzanym w stosunkowo niewielkiej liczbie egzemplarzy”. Podzespoły są z wyższej jakości materiałów, niektóre mają spore rozmiary, a koszty transportu wzrosły w ostatnich latach. Inni cytowani specjaliści zaznaczają, że rynek części dotknęły spore zawirowania wywołane pandemią Covid-19 czy wojną na Ukrainie. Ponadto producenci z Niemiec, Japonii czy Korei Południowej nauczyli się wytwarzać samochody, w których wymiana podzespołów jest łatwa. Nowe chińskie marki jeszcze do tego nie doszły.
Co ciekawe, Toyota i Mazda mają mieć „bardzo przystępne” stawki za podzespoły. Podwyżki w koncernie Volkswagena były „rozsądne”, w Tesli „niewielkie”, nawet BMW ma ceny części „nie tak wysokie, jak wydaje się wielu ludziom”. Zupełnie inaczej jest w wypadku pojazdów z Chin, szczególnie, gdy wygaśnie im gwarancja albo ubezpieczyciel nie zechce pokryć kosztów. Cytowany w treści prezes firmy zajmującej się demontażem samochodów twierdzi, że widział już przypadki oddawania na złom samochodów, które mogłyby wrócić na drogi, ale ich właścicieli nie było stać na naprawę. Za niektóre z nich nabywcy nadal spłacali kredyty/leasingi.
Nota od redakcji Elektrowozu: jeśli chińskie marki będą walczyć o klienta ceną, by następnie odbić sobie te promocje wysokimi cenami za części, to zapłacimy za to my wszyscy – w kosztach ubezpieczeń aut…