W wywiadzie udzielonym portalowi InsideEVs, Darren Palmer, szef Forda ds. samochodów elektrycznych, zapowiedział aktualizację. Auto ma się ładować z wyższymi mocami aż do 90 procent pojemności baterii zamiast ograniczać szybkość do 12 kW przy 80 procent, jak to się dzieje obecnie.
Szybsze ładowanie Mustanga Mach-E
Z danych operatora Fastned wynika, że Ford Mustang Mach-E umiarkowanie rozpieszcza swojego właściciela. Obiecywane przez producenta 150 kW osiąga na ultraszybkiej ładowarce właściwie na moment w okolicy 5-7 procent, jak gdyby zależało mu, żeby zrealizować obietnicę działu marketingu. Później moc ładowania błyskawicznie spada do około 110 kW. Następnie w okolicy 30 procent ponownie zjeżdża do mniej niż 100 kW, by przy 42-45 procent spaść do mniej niż 1 C, czyli mniej więcej 77 kW:

Krzywa ładowania Forda Mustanga Mach-E (c) Fastned
Przy 80 procent pojemności baterii moc ładowania notuje największy możliwy spadek: do mniej więcej 12 kW. Ford chce to zmienić. Palmer zapowiada, że zimą może pojawić się aktualizacja software’u, która pozwoli na utrzymanie wysokiej mocy uzupełniania energii aż do około 90 procent pojemności baterii.
Celem dotychczasowej strategii limitowania mocy była chęć utrzymania 70 procent pojemności baterii po 8 latach eksploatacji, [nawet gdyby właściciel auta ładował je wyłącznie na ultraszybkich ładowarkach]. Wygląda na to, że Ford zebrał jakieś dane dotyczące baterii i dostrzegł, że spadki są mniejsze niż przewidywane w najgorszych scenariuszach – dlatego pozwoli kierowcom na nieco więcej swobody.
Zgodnie z danymi Fastned, na najszybszych ładowarkach Mustang Mach-E uzupełnia mniej więcej 100 kilometrów zasięgu po 10 minutach postoju (+100 km/10 min).
Nota od redakcji www.elektrowoz.pl: początek tej krzywej ładowania nie wygląda najlepiej. Prawdę mówiąc nie najlepiej brzmi też obietnica „może tej zimy coś wam damy” w świetle działań konkurencji, która zapowiada i daje. Natomiast środkowa część przebiegu, od 10 do 80 procent, prezentuje się dobrze.