W miniony weekend miłośnicy Tesli zauważyli, że producent przestał dodawać do samochodów EVSE („ładowarkę”) dającą się podłączyć do naściennego gniazdka. Elon Musk uzasadniał, że mało kto z niej korzystał, więc dorzucanie jej do samochodu było marnotrawstwem. Teslascope tymczasem twierdzi coś kompletnie przeciwnego, adapter UMC/CMC może być całkiem popularny.
Teslascope i statystyki użytkowania UMC/CMC
Zacznijmy od szybkiego wyjaśnienia: Tesla UMC/CMC to przewód z EVSE („ładowarka”, „cegła”), który umożliwia ładowanie samochodu z naściennego gniazdka. Do niedawna dodawany był za darmo do każdej zakupionej Tesli, nosił nazwę Corded Mobile Connector (CMC), jeśli nie był wyposażany w dodatkowe przejściówki, lub Universal Mobile Connector, gdy takowe obsługiwał. Producent stosował też skróconą nazwę: Tesla MC (Mobile Connector). Od 17 kwietnia oficjalnie nie ma go w zestawie.
Urządzenie przestało być dodawane do Tesli, ponieważ mało kto z niego korzystał, stwierdził Elon Musk. Ale twórcy aplikacji Teslascope, dodatkowego zestawu narzędzi umożliwiającego głębsze „wpięcie się” do samochodów teksańskiego producenta, twierdzą inaczej. Ze zgromadzonych przez nich statystyk wynika, że aż 61 procent wszystkich sesji ładowania odbywało się z użyciem adaptera UMC. Naścienne stacje ładowania (wallboksy) odpowiadały za około połowę tej liczby, 32 procent sesji. Przynajmniej w okresie od 2019 roku do teraz (źródło).
Spośród wszystkich właścicieli Tesli zarejestrowanych na platformie Teslascope z adaptera UMC/CMC co najmniej raz skorzystało 48 procent kierowców.
We’re a bit perplexed by Elon’s statement regarding the removal of the Mobile Connector cable with new vehicles.
While our own data is, by far, not as detailed as Tesla’s, it shows a different story. 📊
61% of sessions were with the mobile connector.
32% used the wall charger. pic.twitter.com/PoN91RYzsz— Teslascope (@teslascope) April 16, 2022
W momencie publikacji tych statystyk Teslascope miało w bazie 12 490 samochodów, co stanowi 1,3 procent wszystkich aut sprzedanych tylko w roku 2021. Dla okresu 2020-2021 jest to już mniej niż 1 procent, czyli mamy do czynienia ze stosunkowo niewielką i raczej mało reprezentatywną grupą. Trzeba wszak pamiętać, że mogą być to ludzie wyjątkowo mocno zafascynowani Teslą i jej samochodami, a więc pełniący rolę ambasadorów marki w społeczeństwie, co zupełnie zmienia percepcję tych statystyk.