Na kanale eNiro2020svk – miłośnikom i właścicielom Kii e-Niro zdecydowanie polecamy – jest film opisujący utratę pojemności baterii w Kii e-Niro z rocznika modelowego (2020). Okazało się, że auto z ponad 90 tysiącami kilometrów przebiegu straciło mniej niż 1 procent fabrycznej pojemności akumulatora!
Test baterii: Kia e-Niro MY2020 – ależ to profesjonalnie wygląda
Pierwszy pomiar miał miejsce przy przebiegu wynoszącym 15 000 kilometrów, możemy zatem uznać, że warstwa pasywna blokująca część jonów litu już się wytworzyła. Przy takim przebiegu bateria Kii e-Niro była w stanie przechować 66,4 kWh energii, o 3,8 procent więcej (!) niż oficjalnie deklaruje producent. W branży to rzadka sytuacja, ale w Kii e-Niro i Hyundaiu Kona Electric raczej norma, że zupełnie nowe auto ma około 4-5 procent pojemności baterii więcej niż wynika ze specyfikacji.
Południowokoreański koncern daje w ten sposób nabywcom pewien zapas, który stopniowo zostanie „zjedzony” przez proces pasywacji, tj. reakcji chemicznej elektrod, jonów i elektrolitu.
Drugiego pomiaru dokonano po około 2 latach intensywnej eksploatacji, przy przebiegu 92 000 kilometrów. Przeciętny polski kierowca na przejechanie takiego dystansu potrzebowałby co najmniej 3 lat, a człowiek jeżdżący normalnie i wykorzystujący e-Niro w roli jedynego auta w rodzinie – pewnie 4-5 lat.
Po takim okresie i przy takim przebiegu pojemność baterii wyniosła 65,9 kWh, 99,2 procent wartości pierwotnej. Warto zwrócić uwagę, że auto nadal nie zjechało do poziomu 64 kWh, które Kia obiecuje w dokumentach homologacyjnych! Pomiar odbywał się przy dość spokojnej autostradowej jeździe, spore kawałki dystansu były pokonywane, jak sądzimy, z tempomatem ustawionym na 120 km/h.
eNiro2020svk zdradził, że starał się korzystać z samochodu w przedziale 20-80 procent, ale używa głównie szybkich ładowarek i uzupełnia energię do około 90 procent. Bardzo chwali Kię e-Niro za zespół bateryjno-napędowy, jednak jest zirytowany podejściem producenta do oprogramowania. Tutaj o wiele bardziej podoba mu się strategia Volkswagena, który, owszem, wprowadził Volkswagena ID.3 z surowym software, lecz od tamtej pory pracuje nad jego ulepszaniem.
Cały pomiar został zaprezentowany na nagraniu. Wykonano je z użyciem aplikacji evDash:
Nota od redakcji www.elektrowoz.pl: dostawcą ogniw Li-ion do samochodów Kii od zawsze było SK Innovation. Firma nigdy nie zanotowała problemów z zapłonami, pożarami, choć warto dodać, że ogniwa traktowane są delikatnie, na przykład maksymalna moc ładowania praktycznie nigdy nie przekracza 1,2 C.