Prezes Urzędu Regulacji Energetyki, Rafał Gawin, ostrzegł na Twitterze, że wzrosty cen energii w 2024 roku mogą wynieść kilkadziesiąt procent. Do końca grudnia 2023 roku maksymalna, ograniczono ustawowo cena prądu, wynosi 85,2 grosze za 1 kWh za samą energię, bez kosztów abonamentu czy dystrybucji. Większość odbiorców indywidualnych płaci mniej, około 45-55 groszy za 1 kWh energii plus około 35 groszy za dystrybucję. Jak przy prognozowanych podwyżkach będzie wyglądała opłacalność ładowania samochodów elektrycznych z domowego gniazdka?
Nowe ceny prądu w 2024 roku
Prezes URE ujawnił, że wszyscy producenci energii złożyli już wnioski dotyczące taryf, które miałyby obowiązywać w 2024 roku. Zasugerował też mimochodem, że podwyżki mogą wynieść 50-70 procent (źródło). Jeśli zatem dziś odbiorca w taryfie G11 płaci wzmiankowane 45-55 groszy za 1 kWh, w przyszłym roku byłoby to:
- podwyżka o 50 procent: 67,5-82,5 grosza za energię + 35 groszy za dystrybucję = 1,03-1,18 zł/kWh za energię plus dystrybucję,
- podwyżka o 60 procent: 72-88 groszy za energię + 35 groszy za dystrybucję = 1,07-1,23 zł/kWh za energię plus dystrybucję,
- podwyżka o 70 procent: 76,5-93,5 grosza za energię + 35 groszy za dystrybucję = 1,12-1,29 zł/kWh za energię plus dystrybucję.
To wartości podane przez prezesa URE, raczej realistyczne. Według informacji, które uzyskał Business Insider, firmy energetyczne wolałyby podwyżki o 100-120 procent, zatem w najgorszym dla nas razie mogłoby to być nawet 1,56 zł/kWh. I zakładamy tutaj optymistycznie, że przedsiębiorstwa dystrybucyjne nie zdecydują się na podniesienie stawek, co wcale nie jest takie oczywiste, bo przecież „konieczna jest rozbudowa infrastruktury elektroenergetycznej”.
Ceny prądu 2024 a koszty eksploatacji auta elektrycznego
Spróbujmy zatem obliczyć koszty jazdy samochodem elektrycznym w 2024 roku w sytuacji realistycznej (wyższa stawka, średnia podwyżka) i skrajnie pesymistycznej. Jeśli przyjmiemy, że auto w ciągu roku zużywa średnio 20 kWh/100 km, jego właściciel nadal stosuje taryfę G11 i nie zdecydował się na żadną inną, otrzymamy następujące wartości:
- wariant realistyczny: 24,6 zł/100 km = 3,8 litra paliwa przy cenie 6,5 zł/litr,
- wariant skrajnie pesymistyczny: 31,2 zł/100 km = 4,8 litra paliwa przy cenie 6,5 zł/litr.
Jak widać nawet przy bardzo dużych podwyżkach samochód elektryczny ciągle lokuje się kosztowo tam, gdzie najbardziej ekonomiczne auta spalinowe. W dodatku przy elektryku mamy szereg sposobów na obniżenie stawek, w tym zmianę taryfy na tańszą, nieco wolniejszą jazdę czy montaż instalacji fotowoltaicznej. Dodajmy, że w elektryku prawie nie ponosimy kosztów hamulców i nie ponosimy kosztów serwisów olejowych. Z kolei w aucie spalinowym uśrednione 4,8 litra/100 kilometrów to raczej dolne stany przy częstej i spokojnej jeździe drogami szybkiego ruchu, o 3,8 l/100 km nie wspominając.
Najtańszy sensownie wyposażony elektryk, który oferuje dobry stosunek możliwości do ceny, to Citroen e-C3. Auto kosztuje od 110 650 złotych, będzie dostarczane w 2024 roku. Obok niego powinny się też pojawić Fiat Panda czy Opel Crossland, które z mniejszymi bateriami powinny być jeszcze bardziej przystępne cenowo.
Zdjęcie otwierające: Jacek Sasin, Minister Aktywów Państwowych i architekt sukcesu polskiej energetyki, pozdrawia tradycyjnym gestem wyborców z Łomży (c) Jacek Sasin / X.