Elektryki wcale nie tracą dużo więcej zasięgu zimą niż samochody spalinowe, o ile tylko producent zadba o właściwą pompę ciepła, wynika z badań Recurrent Auto. Firma przeanalizowała tabor składający się z 10 000 samochodów elektrycznych oparty na 13 różnych modelach samochodów elektrycznych. Zimą najmniej na zasięgu traciły Tesle, Audi e-tron i Hyundai Kona. Wszystkie miały jedną wspólną cechę: pompę ciepła.

Utrata zasięgu w samochodach spalinowych a elektrycznych

Według danych amerykańskiego Departamentu Energii, zasięgi samochodów spalinowych przy około -7 stopniach Celsjusza (20 stopni Fahnreheita) spadają od dziesięciu do ponad 20 procent w porównaniu do pomiarów przy 25 stopniach Celsjusza. Dużo zależy od tego, gdzie auto jest eksploatowane: średnia -15 procent zasięgu na tej samej ilości paliwa odpowiada o 10-20 procentom mniej w mieście lub 15 do 33 procent spadku przy pokonywaniu krótkich dystansów (źródło). W skrócie: im krótsza jazda i mniej możliwości skorzystania z odpadowego ciepła, tym gorzej.

Recurrent Auto zebrało dane z faktycznej eksploatacji 10 000 samochodów elektrycznych w temperaturach „normalnych” (20-23 stopnie Celsjusza) w stosunku do temperatur „zimowych” („0 stopni Celsjusza i mniej”). Warto zwrócić uwagę, że przedział nie do końca odpowiada temu użytemu przez Departament Energii, ale jest on bliższy realizmowi i, co najważniejsze, schodzi do poziomów, których ogniwa Li-ion z katodami niklowymi nie lubią a ogniwa LFP bardzo nie lubią. Czyli poniżej 0 stopni Celsjusza. Wyniki są następujące (źródło):

  • Tesla Model X z pompą ciepła: średnio -11 procent zasięgu,
  • Tesla Model S z pompą ciepła: -12 procent zasięgu,
  • Tesla Model 3 z pompą ciepła: -13 procent zasięgu,
  • Audi e-tron (dziś: Q8 e-tron) z pompą ciepła: -13 procent zasięgu,
  • Tesla Model Y z pompą ciepła: -15 procent zasięgu,
  • Hyundai Kona Electric z pompą ciepła: -16 procent zasięgu,
  • Tesla Model 3 bez pompy ciepła: -21 procent zasięgu,
  • Nissan Leaf bez pompy ciepła: -22 procent zasięgu,
  • Tesla Model S bez pompy ciepła: -23 procent zasięgu,
  • Ford F-150 Lightning bez pompy ciepła: -26 procent zasięgu,
  • Chevrolet Bolt bez pompy ciepła: -31 procent zasięgu,
  • Ford Mustang Mach-E bez pompy ciepła: -34 procent zasięgu,
  • Volkswagen ID.4 bez pompy ciepła: -37 procent zasięgu.

Zasięg Tesli Model 3 (2020) bez pompy ciepła (niebieska linia) w stosunku do Modelu 3 (2021) z pompą ciepła. Temperatury: 65 stopni Fahrenheita = 18,3 stopnia Celsjusza, 55 °F = 12,8 °C, 40 °F = 4,4 °C, 35 °F = 1,7 °C, 25 °F = -3,9 °C, 15 °F = -9,4 °C (c) Recurrent Auto

Potwierdzają się doniesienia naszych Czytelników, że Ford Mustang Mach-E i VW ID.4 (oraz inne auta na platformie MEB) na mrozie wyraźnie gubią zasięg. To efekt stosowania grzałek oporowych zamiast pomp ciepła. Dlatego w tych modelach warto zdecydować się na zakup pompy ciepła, choć bardzo często stanowi ona dodatkowo płatne wyposażenie opcjonalne. Zwróci nam się ona, jeśli zimą podróżujemy na długie dystanse (częste weekendowe wyjazdy w góry czy nad morze), bo odzyskamy 1-13 procent energii (=zasięgu), która normalnie zostałaby zużyta do ogrzewania.

Pompa ciepła pomaga najbardziej w przedziale do około 5 stopni Celsjusza. Poniżej tej wartości dużo zależy od sprytu producenta samochodu – na przykład Tesla zbiera ciepło wydzielane przez elektronikę, żeby ogrzewać nim kabinę lub ogniwa – a przy mrozie rzędu -10 stopni Celsjusza i niżej wsparcie ze strony pompy ciepła będzie marginalne. W takiej sytuacji użycie elementów grzejnych będzie koniecznością.

Nota od redakcji Elektrowozu: mniejszy zasięg samochodów elektrycznych szczególnie mocno boli zimą. Zwłaszcza, gdy każdego dnia mamy do pokonania 1 000 kilometrów bez zatrzymywania.

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 8 głosów Średnia: 4.1]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: