Site icon SAMOCHODY ELEKTRYCZNE – www.elektrowoz.pl

Wiceprezes PSE: W Polsce już w 2030 roku może być więcej OZE niż wynoszą nasze potrzeby

Dziennik Gazeta Prawna przeprowadził wywiad z Włodzimierzem Muchą, wiceprezesem Polskich Sieci Elektroenergetycznych. Padło w nim kilka naprawdę optymistycznych sformułowań, wśród nich takie, że już w 2030 roku nasz kraj może mieć spore nadwyżki energii produkowanej z OZE. To doskonałe wieści dla rozwijającego się rynku samochodów elektrycznych, szczególnie, że będą one stopniowo wyposażane w technologię oddawania energii do domów i sieci, V2H/V2G.

Perspektywy rozwoju dobre, trzeba tylko się z głową przygotowywać

Włodzimierz Mucha zdradził, że w tej chwili tylko na lądzie mamy przyłączone 8 GW mocy w energetyce wiatrowej (źródło). Niedawna zmiana ustawy odległościowej sprawi, że zostaną odmrożone liczne projekty, których dotychczas nie wolno było realizować. Mówią nam też o tym nasi Czytelnicy, którzy wynajmują grunty operatorom turbin wiatrowych – po wielu latach przerwy rozpoczęły się ponowne przymiarki do ich wzniesienia. Tylko w przypadku Polskich Sieci Elektroenergetycznych może to być dodatkowe 0,5 GW, czyli 6,3 procent obecnie zainstalowanej mocy.

Wiceprezes PSE odniósł się też do słów pełnomocnika rządu ds. OZE, Ireneusza Zyski. Jego zdaniem jeśli w 2030 roku będziemy mieć 20 GW mocy z turbin wiatrowych na lądzie, dodatkowe (planowane) 10,9 GW na morzu (ang. offshore) i „potencjalne 20 GW z fotowoltaiki”, to w szczycie osiągniemy ponad 50 GW. Tymczasem planowane zapotrzebowanie w skali kraju wynosi 30 GW. Zyskamy zatem ponad 20 GW nadwyżki i „nie będziemy w stanie tej energii swobodnie zużywać”.

Włodzimierz Mucha, wiceprezes (c) PSE oraz infrastruktura elektroenergetyczna (c) USDA / Flickr

Spróbujmy jako redakcja Elektrowozu odpowiedzieć na te obawy: te 20 GW nadwyżki możemy rozdysponować wśród samochodów elektrycznych. Wystarczy, że do sieci zostaną wpięte 2 miliony elektryków i każdy z nich będzie się ładował z mocą 10 kW (11 kW minus straty), a nadmiarowa produkcja zostanie zagospodarowana bez naruszania strategicznych 30 GW. Jeśli dodamy do tego wiedzę, że co najmniej część aut będzie obsługiwała mechanizm oddawania energii do gospodarstwa domowego (V2H) lub sieci (V2G), to mamy sytuację idealną.

Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby elektryków było i 10 milionów. W takiej sytuacji moc będzie można obniżyć do 2 kW, by zmniejszyć obciążenie końcowych punktów sieci.

Sieć energetyczna radzi sobie z obciążeniem, nie będzie problemów z jej funkcjonowaniem (!)

Wróćmy jednak do wywiadu: Włodzimierz Mucha jest świadomy, że nadwyżki trzeba będzie albo skonsumować (np. w opisany powyżej sposób), albo wyeksportować (co może być trudne, bo Europa jest dość małym kontynentem), albo zmagazynować, albo wreszcie zredukować blokując część źródeł. Redukcja jest sposobem najłatwiejszym, jednak PSE nie chciałyby sytuacji, w której elektrownie OZE nie działają, bo nie ma co zrobić z dodatkową energią. Dlatego ważna jest dystrybucja i magazynowanie.

Chyba najważniejsze z naszego punktu widzenia wieści są takie, że sieć energetyczna:

… radzi sobie z intensywniejszym wykorzystaniem i w najbliższym czasie [PSE] nie spodziewa się poważniejszych problemów z jej funkcjonowaniem.

Podkreślmy: mówi to wiceprezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych, który dobrze wie, że rynek samochodów elektrycznych rośnie i będzie rozwijał się coraz szybciej. Aby zabezpieczyć się na przyszłość, operator w ciągu najbliższych 10 lat planuje wydać na rozwój i modernizację sieci ponad 32 miliardy złotych. Powstanie m.in. most prądu stałego północ-południe oraz przyłącze do pierwszej polskiej elektrowni jądrowej Lubiatowo-Kopalino.

Warto poczytać (i nie przejmować się tytułem 🙂 ): wywiad z wiceprezesem PSE.

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 3 głosów Średnia: 5]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy:
Exit mobile version