Site icon SAMOCHODY ELEKTRYCZNE – www.elektrowoz.pl

W 2023 roku lądy i rośliny Ziemi niemal nie pochłonęły dwutlenku węgla. Ratują nas jeszcze oceany, ale też osłabły

Ludzie w wielkim zapale wydobywają spod ziemi węgiel i jego związki, by jak najszybciej przepompować go do atmosfery w postaci dwutlenku węgla. Lądy, rośliny i oceany ten dwutlenek węgla absorbują, częściowo bilansując nasze emisje. Ale w 2023 roku – rekordowym pod wieloma względami, również średniej globalnej temperatury – lądowa część planety niemal w ogóle nie pochłonęła CO2. Było za ciepło. To jakby w układzie wydechowym samochodu spalinowego zabrakło nagle końcowego tłumika.

Coś złego dzieje się z absorpcją CO2

Nasza działalność dotycząca spalania paliw kopalnych to jak uruchomienie silnika samochodu w zamkniętym garażu – drugiej, zapasowej Ziemi nie mamy. Dotychczas wszystkie modele prognozujące zmiany klimatu zakładały, że reszta biosfery „poradzi sobie” z naszymi emisjami i nadal będzie pracowicie pochłaniać produkowany przez nas CO2, co złagodzi skutki naszej działalności. Awarii tego mechanizmu nie zakładaliśmy, tymczasem właśnie ją obserwujemy. Ba, wygląda na to, że przyłożyliśmy do niej rękę.

Obliczenia pokazują, że gleby, rośliny, lasy w 2023 roku nie pochłonęły niemal w ogóle dwutlenku węgla. Zanotowano najwyższy przyrost ilości gazu w atmosferze (+86 procent w stosunku do średniej z minionych lat), chociaż ludzkie wzrosły jedynie o około 0,6 procent. Dlaczego? Bo na Ziemi było znacznie cieplej, +0,6 stopnia Celsjusza w stosunku do średniej z lat 1991-2020 oraz +1,48 stopnia Celsjusza w stosunku do epoki przedindustrialnej (1850-1900). Sytuacja może wrócić do normy, jeśli Ziemia nie będzie się ogrzewać, gdy przestaniemy rabunkowo wycinać lasy i przestanie rosnąć liczba pożarów trawiących roślinność.

Pożary Amazonii w 2011 roku (c) NASA Earth / Flickr

Dużą część naszej emisji pochłaniają oceany, które zajmują 3/4 globu. Problem w tym, że wyższa temperatura atmosfery zakłóca również ten mechanizm: topniejące lodowce sprawiają, że przy powierzchni spada zasolenie wody. Zalegająca na górze mniej słona woda lepiej przepuszcza światło, co wstrzymuje migrację zooplanktonu ku powierzchni, na „pastwiska” z mikroalgami. Jeśli zooplankton zjada mniej alg, roślinność odradza się wolniej – i wolniej pochłania dwutlenek węgla z powietrza. Sytuacji nie poprawiają zwalniające prądy morskie, które słabiej mieszają wody o różnych poziomach zasolenia.

Modele klimatyczne, którymi dysponujemy, nie zakładały żadnych nagłych zmian w pochłanianiu CO2 przez Ziemię. Jeśli takie czynniki nagle się objawiają, może dojść do skokowych zmian w atmosferze, nad którymi nie zapanujemy i nie dostaniemy nawet chwili, żeby im zapobiec.

Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy:
Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 26 głosów Średnia: 2.5]
Exit mobile version