Norweskie liceum w Tvedestrand postanowiło zatroszczyć się o własne potrzeby energetyczne. Szkoła zainwestowała w dużą instalację fotowoltaiczną, gruntowe pompy ciepła i magazyn energii zbudowany w oparciu o baterie z Nissanów Leafów. W najbardziej słonecznych miesiącach roku, czerwcu i lipcu, liceum otrzymało rachunek na minus 138 000 koron, równowartość -61 600 złotych. Bo produkowano znacznie więcej energii niż wynosiły potrzeby placówki.

Rozwiązanie problemów rachunków za energię w instytucjach samorządowych?

Podczas budowy szkoły i przylegającego doń parku sportowego postawiono na jak najniższą emisję dwutlenku węgla i efektywność energetyczną. Na dachach obu budynków położono aż 4 400 metrów kwadratowych paneli fotowoltaicznych, które są w stanie wyprodukować do 680 000 kWh energii rocznie. Oprócz tego zamontowano 21 gruntowych pomp ciepła z odwiertami sięgającymi na głębokość 250 metrów, podczas gdy standardem w branży są odwierty stumetrowe.

Dach szkoły w Tvedestrand

Żeby nie przeciążać lokalnej sieci, nadmiar energii gromadzony jest w magazynie zbudowanym w oparciu o baterie z Nissanów Leafów. 40 procent z nich pochodzi ze zużytych aut i straciło około jedną piątą pojemności, pozostałe 60 procent to akumulatory nowe. Cały magazyn energii ma 300 kWh pojemności. Ten projekt został dofinansowany przez okręg Agder kwotą 1,2 miliona koron (równowartość 535 000 złotych, źródło). Szacowano, że roczne oszczędności wyniosą 70 000-100 000 koron (31 200-44 600 zł), tymczasem tylko dwa miesiące letnie wygenerowały korektę rachunku na 138 000 koron, wspomniane 61 600 złotych.

Duża powierzchnia instalacji fotowoltaicznej sprawiła, że szkoła musiałaby zostać sklasyfikowana jako elektrownia. Na inne traktowanie jednostki musiały się zgodzić władze okręgu Agder. Żeby nie polegać wyłącznie na fotowoltaice, budynki wyposażono też w reaktor biogazowy oraz kocioł opalany drewnem. Rozważano lokalną produkcję i wykorzystanie wodoru, ale w trakcie obliczeń wyszło na jaw, że taka instalacja nie będzie opłacalna w żadnym horyzoncie czasowym ze względu na zbyt wysokie straty w obu procesach. Myślano także o biogazowni, jednak fotowoltaika zacznie na siebie zarabiać po 11 latach, tymczasem biogazownia nadal oznaczałaby koszty.

Wejście do szkoły i parku sportowego w Tvedestrand (c) Maritta85 / Wikimedia

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 5 głosów Średnia: 2.4]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować reklamy poniżej: