Premier Indii ogłosił, że kraj planuje zbudowanie największej hybrydowej elektrowni słoneczno-wiatrowej na świecie. Ma ona mieć powierzchnię 72 600 hektarów / 726 kilometrów kwadratowych, czyli będzie większa od Warszawy (517 km2). Powinna dysponować mocą do 30 GW, ale nie jest jasne, kiedy zostanie uruchomiona.

Indie chcą być potęgą, gdy chodzi o energię odnawialną

Indie założyły sobie, że w 2022 roku będą dysponowały odnawialnymi źródłami energii o mocy 175 GW, a w 2030 roku dojdą do poziomu 450 GW. Ma to pozwolić na ograniczenie emisji dwutlenku węgla o 50 milionów ton każdego roku (źródło).

Nowa elektrownia ma się składać z paneli słonecznych, magazynów energii oraz „wiatraków” (turbin wiatrowych?) i wytwarzać do 30 GW mocy. Dla porównania: chińska Tama Trzech Przełomów, największa hydroelektrownia na świecie, która wykorzystuje takie ilości wody, że  spowodowała lekkie przechylenie osi Ziemi, jest w stanie wytwarzać do 22,5 GW mocy. Rekord zapotrzebowania na moc w Polsce wyniósł „zaledwie” 26,5 GW.

Indyjska elektrownia ma powstać w okręgu Kaććh znajdującym się w zachodniej części kraju, nad Morzem Arabskim, i ma jej towarzyszyć gigantyczna instalacja odsalająca, która z wody morskiej będzie produkować 100 milionów litrów wody słodkiej na dobę. Daty startu elektrowni nie podano i warto tutaj uczciwie dodać, że Indie już parokrotnie zapowiadały wielkie przemiany w kierunku aut elektrycznych, jednak z tych deklaracji również niewiele wynikło.

Zdjęcie otwierające: ilustracyjne, farma fotowoltaiczna w Phoenix (Stany Zjednoczone) (c) Kevin Dooley / Flickr

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 3 głosów Średnia: 5]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: