Zamieściliśmy tę informację na Forum Elektrowozu, ale uznaliśmy, że warto, by dotarła do szerszej grupy odbiorców. Otóż w 2018 roku organizacja Transport & Environment przygotowała ciekawe zestawienie rosyjskich wydatków na zbrojenia w kontekście wartości eksportowanej ropy naftowej. Każdy z nas, kto korzysta z ropy naftowej [, gazu lub węgla] z Rosji, dokłada swoją część do tego budżetu.
Im szybciej przejdziemy na samochody elektryczne, tym lepiej.
Wpływy Rosji z ropy naftowej a wydatki na zbrojenia
Oto wspomniana grafika:
W Unii Europejskiej ropa naftowa odpowiadała za około 1/3 konsumpcji energii. Z kolei Rosja sprzedawała Europie 70 procent wydobywanej przez siebie ropy naftowej. Ładna synergia: byliśmy głównym odbiorcą i płaciliśmy za to wszystko w twardej walucie. W raporcie z sierpnia 2018 roku mówi się o kwocie wynoszącej 125 miliardów dolarów, dziś byłaby to równowartość 516 miliardów złotych.
Polska była trzecim największym importerem (9,7 procent) po Holandii (20,5 procent) i Niemczech (19,6 procent). Co gorsza: wraz z Bułgarią, Litwą i Słowacją – a więc krajami znacznie mniejszymi i mniej ludnymi – kupowaliśmy ponad 80 procent ropy naftowej i przetworzonych paliw właśnie z Rosji. Teraz największe polskie firmy z przemysłu petrochemicznego i gazowego chciałyby nas zachęcić do wodoru nie dodając, że na świecie wodór również powstaje z gazu i węgla. Elektroliza to pojedyncze procenty.
Z wykresu wynika, że my, Polacy, my, Europejczycy, finansujemy rosyjskie zbrojenia. Robimy to cały czas. I, paradoksalnie, wielu z nas nadal będzie to robić, bo na czymś trzeba zagrzać obiad, czymś trzeba ogrzać dom, ktoś musi dowieźć nam chleb do sklepu, a opakowania większości produktów spożywczych to plastik. Ale warto zapamiętać ten moment, warto pamiętać, że powinniśmy uciekać od paliw kopalnych, gdzie pieprz rośnie. Gdy ropę naftową zastąpimy w transporcie wodorem, nadal będziemy w uścisku tych, którzy będą nam ten wodór wytwarzać. Może z OZE, a może nie, bo przecież „z gazu jest taniej”.
Kiedy jednak ropę naftową zastąpimy elektrycznością, z czasem będziemy mogli postawić na niezależność. Samochód elektryczny można naładować elektrownią na węgiel, można naładować generatorem Diesla, ale można też naładować wiatrem czy energią słoneczną. Ropy naftowej czy gazu w piwnicy sobie nie wyczarujemy, a wiatr i słońce obdzielają energią całą naszą planetę. Wybierajmy mądrze.
Nota od redakcji www.elektrowoz.pl: w internecie pojawiają się opinie ekspertów, że te wszystkie wygłaszane przez polityków głosy dotyczące sankcji sobie, a kraje UE zaraz rozpoczną zwiększanie odbioru gazu z Rosji rurociągiem, który biegnie przez Ukrainę. Bo trzeba zwiększyć zapasy dopóki jeszcze sankcje nie weszły w życie.