Singapur pochwalił się uruchomieniem jednej z największych na świecie pływających instalacji fotowoltaicznych. Powstała na zbiorniku Tengeh, zajmuje 44,5 hektara (111 akrów) i jest w stanie wytwarzać do 60 MW mocy. Do jej budowy wykorzystano 122 000 paneli słonecznych.
Instalacja w Singapurze jako rozwiązanie problemu emisji
Singapur jest jednym z największych emitentów dwutlenku węgla per capita w Azji. To efekt wytwarzania 95 procent energii elektrycznej ze spalania gazu ziemnego. Elektrownia na zbiorniku Tengeh spowoduje obniżenie emisji o 32 kilotony rocznie, co odpowiada usunięciu z dróg 7 000 samochodów spalinowych. Dla porównania: po kraju o powierzchni niewiele większej niż Warszawa porusza się około 600-700 tysięcy prywatnych aut, nie licząc pojazdów transportu zbiorowego.
Energia wytwarzana przez pływającą instalację PV na jeziorze Tengeh zostanie wykorzystana do zasilania wszystkich pięciu stacji uzdatniania wody znajdujących się na wyspie. Farmy fotowoltaiczne budowane na akwenach mają sprawność o 5 do 15 procent wyższą niż podobne instalacje na lądzie, a to za sprawą chłodzącego efektu tafli wodnej oraz braku cienia rzucanego przez budynki, cytuje agencję ds. wody Reuters.
Uruchomienie elektrowni fotowoltaicznej na zbiorniku Tengeh (c) Today Online
Przed uruchomieniem instalacji na zbiorniku Tengeh sprawdzano, czy obecność pływającej elektrowni nie wpłynie na przyrodę lub jakość wody. Zadbano też o to, by promienie słoneczne i powietrze nadal mogły docierać do organizmów zamieszkujących zbiornik. Dziś pływająca elektrownia słoneczna w Singapurze należy do największych na świecie, ale będzie drobinką przy molochu, który budowany jest w Indiach. Pływająca farma PV przy tamie Omkareshwar ma wytwarzać do 600 MW mocy.