Site icon SAMOCHODY ELEKTRYCZNE – www.elektrowoz.pl

Niemiecki konkurent Triggo wspierany przez Herberta Diessa, byłego prezesa koncernu Volkswagena

Prezes koncernu Volkswagena podzielił się na LinkedIn garścią obserwacji na temat popularności typu SUV. Przyznał się, że jest zwolennikiem współdzielenia samochodów (ang. carsharing) oraz zamieścił informację o koncepcie, który przypomina polskie Triggo. Niemiecki CityTransformer też mieści w kabinie dwie osoby i też ma zawieszenie o regulowanej szerokości, która zmienia się w zależności od potrzeb kierowcy czy stylu jazdy.

Niemiecki CityTransformer. Kolejny miejski elektryk, któremu się nie uda?

Mały niemiecki elektryk klasyfikowany jest jako pojazd kategorii L7e, czterokołowiec, który „jest łatwiejszy w homologacji niż normalny samochód osobowy, ale bezpieczniejszy i bardziej komfortowy niż jednoślad”. Elektryk dysponuje silnikiem o mocy 15 kW/20 KM, waży poniżej 450 kilogramów i ma zawieszenie o regulowanej szerokości (źródło).

Przy ustawieniu wąskim (1 metr) jest w stanie zaparkować między stojącymi równolegle do jezdni samochodami – prostopadle do innych pojazdów. Przy ustawieniu szerokim (1,5 metra) zyskuje na stabilności podczas jazdy. W kabinie mieści kierowcę i pasażera lub kierowcę z bagażem. Według Diessa to idealne rozwiązanie do miast pod warunkiem, że CityTransformer eksploatowany będzie w ramach usługi współdzielenia pojazdów. I że jego twórcom uda się wypracować właściwy model biznesowy, bo miejskie elektryki z niewielkimi bateriami radzą sobie na rynku raczej słabo.

Były prezes koncernu Volkswagena ujawnił przy okazji kilka ciekawostek na temat SUV-ów. Otóż, jak mówi, sądził, że ludzie przestaną lubić nadwozia tego rodzaju, gdy pojawią się elektryki – bo większa bryła to większa waga i niższy zasięg. Nic podobnego się nie stało, nadwozia tego rodzaju nadal sprzedają się znacznie lepiej niż sedany. Klienci chcą tej kategorii pojazdów i są gotowi za nią zapłacić.

Nota od redakcji www.elektrowoz.pl: mamy mieszane uczucia, gdy chodzi o popularyzację takich elektryków. Wydaje nam się, że to raczej pomysł na sprzedanie kolejnego pojazdu czy to ludziom, czy firmom (=operatorom carsharingu), a nie zastąpienie samochodów. Wystarczy bowiem dwójka dzieci w rodzinie, żeby przydatność takiego elektryka błyskawicznie spadała. Rodzina 2+3? Zero możliwości przejazdu.

Tymczasem problemem Europy są, owszem, zatłoczone miasta z brudnym powietrzem, ale jeszcze większym problemem jest spadająca dzietność. 

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 0 głosów Średnia: 0]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy:
Exit mobile version