Aptera to opływowy trójkołowiec z dwoma miejscami, nadwoziem wyłożonym ogniwami fotowoltaicznymi i mikroskopijnym deklarowanym zużyciem energii. Jego twórcy obiecują 640 kilometrów zasięgu na jednym ładowaniu, a przy wsparciu ze strony Słońca, nawet 1 600 kilometrów bez postoju. Startup potrzebuje tylko drobnego zastrzyku gotówki, równowartości 240 milionów złotych. Cały proces rozwoju aż do startu produkcji miał kosztować w sumie 250 milionów dolarów, nieco ponad 1 miliard złotych.

Aptera. Następne Sono Motors i Unity?

Aptera Motors powstała w 2006 roku, niedługo po Tesli. Już kilka miesięcy później, podczas TED 2007, startup zaprezentował prototyp pojazdu obiecującego  zużycie energii odpowiadające 200 milom na jednym galonie paliwa, czyli 85 kilometrom na 1 litrze paliwa. W skrócie: Aptera chciała mieć amerykański odpowiednik europejskiej idei 1-litrowego-samochodu, tj. pojazdu zużywającego zaledwie 1 litr paliwa na 100 kilometrów. Jeszcze wtedy była to hybryda. Następnie doszło do kłótni w rodzinie, bankructwa, wykupu części praw przez chiński kapitał, po czym… zapanowała cisza.

W 2019 roku temat powrócił we wcześniejszym kształcie, Aptera wzniosła się niczym feniks z popiołów. W trakcie zbiórki publicznej (ang. crowdfunding) zgromadzono 2 miliony dolarów (8,1 miliona złotych) w depozytach na nowe pojazdy. Twórcy szybko zaczęli zastrzegać, że do rozruchu potrzebne będzie w sumie 250 milionów dolarów, dziś nieco ponad 1 miliard złotych. Po kilku kolejnych prototypach w 2021 roku udało się zgromadzić następne 39 milionów dolarów (158 milionów złotych). W 2022 roku firma miała 40 milionów dolarów majątku i… stratę w wysokości 61,5 miliona dolarów (249 mln zł). W maju 2024 udało się zgromadzić 135 milionów dolarów (0,55 mld zł).

W październiku 2024 roku startup zaprezentował model przeznaczony do produkcji, PI2 [pi, nie pe-el; patrz: wszystkie zdjęcia w treści], który ma współczynnik oporu powietrza Cx równy 0,13 i zużywa rzekomo zaledwie 0,06 kWh na kilometr (62 Wh/km, 6,2 kWh/100 km). Dzięki baterii o pojemności 40 kWh mógłby przejeżdżać do 640 kilometrów na jednym ładowaniu. Ogniwa fotowoltaiczne wkomponowane w nadwozie mają dodawać nawet 64 kilometry zasięgu dziennie w optymalnych [kalifornijskich] warunkach, co oznacza, że trójkołowiec jeździłby za darmo lub wręcz miałby nadmiar energii.

Teraz firma ogłosiła, że potrzebuje kolejnych 60 milionów dolarów na rozwój. Testuje właśnie rozmaite warianty silników, obecnie jest tam produkt Vitesco napędzający przednie koła. Pieniądze mają pozwolić wprowadzić trójkołowiec na rynek w 2025 roku.

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 35 głosów Średnia: 3.1]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: