Volkswagen wypowiedział układy zbiorowe związkom zawodowym IG Metall i prawdopodobnie już w przyszłym roku rozpocznie zwolnienia w niemieckich fabrykach. Układy zbiorowe gwarantowały miejsca pracy co najmniej do 2029 roku. Dostało się też fabryce ogniw PowerCo w Salzgitter (Niemcy), powstanie jedna zamiast dwóch linii produkcyjnych, co obniży wydajność zakładu o połowę.
Volkswagen na potęgę tnie koszty
Fabryka PowerCo, firmy-córki koncernu Volkswagena, miała ruszyć w Salzgitter w 2025 roku. Powinno z niej wyjeżdżać 40 GWh ogniw, czyli tyle, ile wystarczy do baterii kilkuset tysięcy samochodów elektrycznych. Teraz lokalna gazeta, Salzgitter Zeitung, donosi, że w zakładzie zainstalowano tylko jedną linię produkcyjną zamiast dwóch, co oznacza wydajność na poziomie 20 GWh ogniw Li-ion rocznie. Z zapowiadanych pięciu – sześciu z fabryką Northvolta w Szwecji – lokalizacji ostały się dwie: Salzgitter i Walencja (Hiszpania), jedna przewędrowała do Ontario (Kanada), o pozostałych jest cicho.
Przedstawiciele PowerCo utrzymują, że fabryka będzie stopniowo zwiększać moce przerobowe do planowanych 40 GWh „zgodnie z zapotrzebowaniem”, aby zapewnić „optymalne wykorzystanie placówki”. Przewodniczący rady zakładowej PowerCo uznał to za „czystą deklarację wojny”, ale koncern Volkswagena ma dziś znacznie większe problemy niż wymachiwanie szabelką lokalnego przedstawiciela związków zawodowych, tnie wydatki wszędzie, gdzie się da.
We wtorek, 10 września, Grupa wypowiedziała układy zbiorowe, które obowiązywały od 1994 roku (!). Umowa wygaśnie w grudniu, pozostałe jej składniki mają przestać obowiązywać w lipcu 2025 roku. Volkswagen nie będzie już gwarantował zatrudnienia czy sutych i stabilnych dodatków do pensji, od 2025 roku przedsiębiorstwo może dawać pracownikom nieprzewidywalne podwyżki, ale tez zacząć redukować zespół. W grę wchodzi nawet zamknięcie jednej-dwóch niemieckich fabryk, do czego nie doszło od dnia powstania firmy w 1937 roku.
Nota od redakcji Elektrowozu: nadchodzące kryzysy w konkretnych sektorach najlepiej widać po mediach, bo wydatki na współpracę cięte są jako pierwsze. Jeśli portal lub dział portalu zajmujący się tematyką X zwalnia ludzi, to znaczy, że branża ma się źle i najdalej za dwa-trzy lata rozpocznie redukcje. W takim przypadku zawsze zastanawiamy się, czy przedstawiciele mediów aby nie przyłożyli ręki do tego zjawiska oraz czy mogą jakkolwiek pomóc…
Nota 2: to interesujące, że Tesla dokonała wolty w ciągu zaledwie kilku miesięcy. Z wielu stron słychać było krzyk, że to nieludzkie, że się nie powiedzie, tymczasem firma jest i nadal działa.