Urząd Regulacji Energetyki (URE) przeprowadził analizę naszych możliwości wytwarzania energii. Gdybyśmy musieli korzystać wyłącznie z krajowych elektrowni, nasz potencjał może okazać się niewystarczający. Jeśli nie pokryjemy zapotrzebowania importem, przerwy w dostawie prądu mogą pojawić się już w tym roku, w okresie letnio-jesiennym.
Polska ze zbyt małym zapasem dostępnej mocy
Zgodnie z obliczeniami URE na naszą sytuację wpływa niewielki margines mocy dyspozycyjnej, która jest w Krajowym Systemie Elektroenergetycznym. To znaczy, że nie posiadamy zapasowego potencjału w razie nieprzewidywalnego skoku zapotrzebowania na energię, na przykład podczas bardzo dużych upałów, gdy pojawia się konieczność zasilania klimatyzatorów pracujących na najwyższych obrotach.
Problem może zostać spotęgowany przez awarię którejś z elektrowni albo wycofanie z eksploatacji części bloków Elektrowni Adamów.
Wyliczenia oparto na prognozach Polskich Sieci Elektroenergetycznych. W analizie URE wzięto pod uwagę wyłącznie możliwości krajowych elektrowni, bez uwzględniania zjawiska importu energii spoza Polski i bez wliczania nowych bloków Elektrowni Opole, które znajdują się na etapie regulacji. Tymczasem nasz kraj często importuje energię z zagranicy, a w podbramkowych sytuacjach kupuje jej więcej. Niestety, takie dodatkowe doładowanie jest tym droższe, im większe potrzeby ma rynek.
Niewykluczone, że w przyszłości problemy zostaną rozwiązane dzięki wykorzystaniu indywidualnych instalacji fotowoltaicznych oraz samochodów elektrycznych w roli zapasowych magazynów energii. Ładowane w nocy będą oddawały nadwyżki energii w dzień:
> Renault rozpoczyna testy V2G: Zoe w roli magazynu energii dla domu i sieci