StoreDot, izraelska firma zajmująca optymalizacją ogniw Li-ion przez zastosowanie krzemowych anod, twierdzi, że w przyszłości samochody elektryczne będą mogły baterie o mniejszych pojemnościach. Zejście z poziomu 80 do 50 kWh pozwoli na oszczędzenie około 200 kilogramów wagi i 4 500 dolarów na kosztach produkcji (równowartość ~19 000 złotych). StoreDot nie wspomina, że coś, co się opłaci producentom, obciąży portfele nabywców aut elektrycznych, którzy będą musieli je częściej ładować w trasie.

Co StoreDot chce nam powiedzieć i co mówi

StoreDot obiecuje, że w 2024 roku będzie gotowy do masowej produkcji ogniw, w których możliwe będzie odzyskanie 160 kilometrów zasięgu podczas 5 minut ładowania (100in5, pierwsza liczba to mile). Daje to stałą moc wynoszącą ponad 4,6 C (4,6 x pojemność baterii), podczas gdy liderzy rynku osiągają w szczycie, przez krótki okres około 3,3-3,4 C. Obietnica StoreDot oznacza uzupełnienie energii w przedziale 10-80 procent w ciągu około 13 minut. Krzywa ładowania, którą deklaruje producent, jest zaiste imponująca (fioletowa, po prawej):

Firma twierdzi, że dzięki ultraszybkiemu ładowaniu i świetnej krzywej ładowania możliwe będzie obniżenie pojemności baterii z „przeciętnych” 80 kWh do 50 kWh, co obniży wagę aut i koszty ich produkcji (źródło oraz ilustracja na dole). Rekuperacja w samochodach będzie mogła odzyskiwać jeszcze wyższe moce, hamulce będą potrzebne jeszcze rzadziej. W dodatku dzięki opracowanym przez StoreDot krzemowym anodom nabywcy nie będą musieli przejmować się degradacją, bo nowe ogniwa wytrzymują 1 000 cykli szybkiego ładowania. Przy współczesnych samochodach za dobry wynik uznaje się 200-300 cykli uzupełniania energii z najwyższymi możliwymi mocami do osiągnięcia degradacji na poziomie 80 procent.

To, czego StoreDot nie chce powiedzieć, to wyższe koszty zakupu ogniw. Skoro firma usiłuje przekonać producentów do wyposażania aut w mniejsze baterie, produkty izraelskiego przedsiębiorstwa raczej nie będą na poziomie obecnych ogniw Li-ion, nawet tych z najwyższej półki. W dodatku niższe pojemności to konieczność częstszego ładowania w trasie. Za oszczędności producentów zapłacą nabywcy takich aut, którzy będą musieli korzystać z najszybszych ładowarek, żeby faktycznie skrócić czasy postojów do minimum.

Jest w tym ukryta obietnica: drodzy producenci, możecie zaoszczędzić na wytwarzaniu auta i jeszcze dodatkowo zarobić na szybszym ładowaniu.

Nota od redakcji Elektrowozu: choć bateria o pojemności 50 kWh pozwala dziś na całkiem wygodne podróżowanie – po mieście i okolicach poruszamy się bez troski, dłuższe wycieczki wymagają jednego, maksymalnie dwóch postojów na ładowanie – to nie podoba nam się trend „zaoszczędźmy na nabywcach, żeby dodatkowo na nich zarobić”. Obawiamy się, że wkrótce może on się stać dominujący, że jesteśmy w szczycie złotej ery dużych pojemności baterii.

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 2 głosów Średnia: 5]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować reklamy poniżej: