Przez wiele lat, gdy zapotrzebowanie na lit było niewielkie, jego światowe zasoby szacowano na mniej niż 20 milionów ton. Kiedy w minionej dekadzie ruszyła produkcja samochodów elektrycznych, najpierw do katalogów wciągnięto złoża zidentyfikowane, ale wcześniej z różnych względów odrzucane, po czym rozpoczęto program poszukiwań nowych zasobów pierwiastka. W ciągu zaledwie sześciu lat (2018 -> 2024) znane nam światowe zasoby litu powiększyły się dwukrotnie, wynika z danych Służby Geologicznej Stanów Zjednoczonych (USGS).

Litu mamy aż nadto. Ten z Ziemi wystarczy na elektryki dla zasiedlających Ziemię, Marsa, Wenus, Tytana i jeszcze zostanie go ponad drugie tyle

W ciągu ostatniego roku zidentyfikowaliśmy czterdzieści razy tyle nowych złóż litu, ile go wydobyliśmy: około 10 milionów ton, jak obliczył w wątku na Iksie Dave Jones (źródło). Jeśli przyjmiemy dla uproszczenia, że przeciętna bateria samochodu elektrycznego zawiera 10 kilogramów litu (realnie jest go mniej*), to złoża odkryte w ciągu ostatnich 12 miesięcy wystarczą do wyprodukowania 1 miliarda aut elektrycznych z bateriami Li-ion, niemalże tylu, ile samochodów z wszystkimi rodzajami napędów jeździ dziś po całym świecie. Wszystkich samochodów (~1,5 miliarda).

Bateria w podwoziu Renault Scenic E-Tech Electric (c) Renault

Zgodnie z danymi na minioną dekadę, największe zasoby litu, około 9,3 miliona ton, miało Chile. W roku 2025 światowymi liderami są już Argentyna i Boliwia, które posiadają w sumie po około 23 miliony ton pierwiastka w złożach. Niewiele mniej, około 19 milionów ton, wykryły Stany Zjednoczone. Chile, drugi największy producent litu na świecie, lokuje się dopiero na czwartej pozycji z około 11 milionami ton. Australia, największy producent litu pod względem wydobycia rudy, ma niecałe 9 milionów ton. Dodajmy, że cała światowa produkcja pierwiastka wynosiła w 2024 roku około 0,25 miliona ton, co bez problemu wystarczyło na kilkanaście milionów elektryków, wszystkie magazyny energii i baterie.

Kopalnie litu w Chile to w rzeczywistości gigantyczne zbiorniki wodne, w których odparowywana jest solanka

Światowe zasoby litu przy obecnym tempie ich eksploatacji wystarczą nam na ponad 460 lat. Dla porównania: węgla mamy na 140 lat, gazu ziemnego na około 50 lat. Jeśli przyjmiemy, że światowe zużycie litu wzrośnie sześciokrotnie, bo na świecie będą sprzedawane wyłącznie auta elektryczne, nasze zapotrzebowanie wzrośnie do 1,5 miliona ton litu rocznie. Czyli światowe złoża (na rok 2025: 115 milionów ton) zużyjemy po 77 latach. Ale lit nie jest gazem ziemnym czy ropą naftową, można go odzyskać ze starych baterii. Samochody elektryczne są długowieczne, jednak 77 lat raczej nie przeżyją – pętla obiegu zamknie się więc po maksymalnie kilkunastu do dwudziestu lat.

Lit przechowywany w oleju (c) Wikimedia

*) w internecie krąży opracowanie, z którego wynika, że każda bateria Li-ion wymaga aż kilkudziesięciu kilogramów litu, średnio niemal 1 kilograma na 1 kWh pojemności (źródło). Łatwo sprawdzić, że to nie może być prawda. Nawet metaliczny lit oferujący najwyższą możliwą gęstość energii jest lekki niczym drewno (gęstość: 535 kg/m3). Gdyby w przeciętnej baterii Tesli o pojemności 70 kWh były 63 kilogramy litu, zajmowałyby one objętość około 120 litrów. Tymczasem cały pojemnik biorąc pod uwagę zewnętrzne wymiary ma około 370 litrów. W środku przestrzeni jest mniej.

W efekcie ponad jedną trzecią pojemnika zajmowałby przelewający się w tę i z powrotem lit, a gdzie elektrolit, pozostałe pierwiastki wchodzące w skład katody, grafit, który przechowuje atomy litu między atomami węgla, przewody, obudowy modułów?

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 5 głosów Średnia: 5]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: