Panasonic planuje zawiązanie współpracy strategicznej z norweskimi firmami Equinor (dawniej: Statoil) i Norsk Hydro, by uruchomić na kontynencie europejskim „efektywny biznes bateryjny”. Jego celem ma być dostarczanie ogniw m.in. producentom samochodów elektrycznych. Firma nie mówi na razie wprost o budowie fabryki, ale opcja ta jest z pewnością brana pod uwagę.
Panasonic idzie śladem Koreańczyków i Chińczyków
Dalekowschodni producenci ogniw i baterii Li-ion dobrze kalkulują, gdy inwestują w zakłady wytwarzające ogniwa litowe na naszym kontynencie. Europejczycy nie dość, że dysponują dużą siłą nabywczą, to jeszcze rozwinęli potężny przemysł motoryzacyjny, który jest w stanie wchłonąć gigantyczne ilości ogniw. Panasonic rozszerza listę potencjalnych odbiorców ogniw o sektor energetyczny (magazyny energii).
Ewentualna fabryka japońskiego producenta powstałaby zapewne w Norwegii. Dzięki temu zapewniłaby sobie dostęp do czystej energii pochodzącej niemal w całości z OZE, łatwość wejścia na unijny rynek, ale też pewną niezależność od krajów związkowych. I o ile dziś ważna jest liczba i dostępność ogniw Li-ion, o tyle z czasem coraz istotniejsza będzie emisja dwutlenku węgla w procesie ich produkcji. Pod tym względem trudno o lepszy kraj w Europie (i na świecie?) niż właśnie Norwegia.
W ostatnich latach Panasonic zyskał miano lidera produkcji ogniw Li-ion przede wszystkim dzięki ścisłej współpracy z Teslą. Japończycy zaspali jednak, gdy chodzi o Europę. Wcześniej na naszym kontynencie ekspansję zaplanowały południowokoreański LG Chem (Polska) i Samsung SDI (Węgry) oraz chiński CATL (Niemcy), Farasis (Niemcy) i SVolt (Niemcy).
Wstępne ustalenia dotyczące współpracy między Panasonikiem i firmami partnerskimi mają być gotowe w połowie roku 2021.
Zdjęcie otwierające: linia produkcyjna cylindrycznych ogniw Li-ion (c) Panasonic