Kanał Munro Live rozciął ogniwo 4680, by zaprezentować jego wnętrze. Taśma z elektrodami (rolada, ang. jelly roll) wygląda tak, jak na prezentacjach Tesli, jest pocięta na brzegach, natomiast między nią a biegunami baterii pojawiły się dodatkowe blaszki. Z badania spektrometrem wynika, że katoda w ogniwach 4680 to NCM811, czyli wariant z manganem i bez glinu (=NCA).
Wnętrze ogniwa 4680, jego parametry i inne ciekawostki
Jak przyznaje się opowiadający, obudowa ogniwa jest stalowa, dość gruba, musiał więc parokrotnie przymierzać się, żeby ją przeciąć. Miedziana blaszka przy anodzie ma kształt sześcioramiennej gwiazdki, to do niej przyspawane laserowo są „frędzle”, końcówki elektrody odprowadzające i ładunek, i ciepło. To nie jest już pojedynczy przewód, jedna zakładka, która mogła się rozgrzewać przy dużych ładunkach – lecz cała masa styków (ang. tabless cell).
W górnej części ogniwa, gdzie ładunek płynie przez aluminium, blaszka ma zbliżony, ale nie taki sam kształt (fotografia poniżej). Plus (katoda) ogniwa to niewielka aluminiowa końcówka otoczona izolatorem oddzielającym ją od minusa, czyli całej reszty blachy. Badanie spektrometrem wykazało, że chemia katod to NCM811, co jest informacją o tyle intrygującą, że w Teslach z ogniwami Panasonika stosowano tylko katody NCA (nikiel-kobalt-glin) i dopiero LG Energy Solution zaczęło (prawdopodobnie) stosować katody nikiel-kobalt-mangan.
Z wcześniejszych informacji wynika, że pierwsza generacja ogniw 4680 miała gęstość energii wynoszącą 0,27 kWh/kg, co nie jest wartością wybitną, ale warto pamiętać, że ogniwa stanowią część szkieletu wzmacniającego nadwozie, muszą więc być wytrzymałe, niepodatne na ściskanie. Czytaj: będą cięższe. Z informacji, do których dotarł Cleanerwatt (film poniżej, warto obejrzeć) z kolei dowiadujemy się, że fabryka Tesli osiągnęła obecnie wydajność wynoszącą nieco ponad 2 GWh ogniw rocznie, a więc 20 procent mocy przerobowych zapowiadanych przez Elona Muska. Powstaje 60 000 ogniw każdego dnia, szacowana pojemność to między 92,5 a 99 Wh.
