QuantumScape pochwaliło się komunikatem prasowym, który opublikował Volkswagen. Niemiecki koncern przetestował ogniwa ze stałym elektrolitem dostarczone przez startup, wykonał na nich ponad 1 000 cykli ładowania (pracy). Po eksperymencie one „niemal się nie zestarzały”, ich degradacja wyniosła 5 procent (95 procent pierwotnej pojemności). To świetny wynik, w branży motoryzacyjnej za dopuszczalną degradację baterii uznaje się 800 cykli pracy i zakłada się, że spadek pojemności nie powinien wynieść wtedy więcej niż 20-30 procent (80-70 pojemności fabrycznej).

Dobre wyniki ogniw solid-state QuantumScape

Spółka-córka Grupy Volkswagena, PowerCo, przetestowała próbki A (ang. A-sample) ogniw QuantumScape, pierwszą partię, dowód na to, że technologia działa, ale jeszcze w nieostatecznym, niedopasowanych do swoich potrzeb kształcie. Startup podkreśla, że gdyby wspomniane ogniwa zostały użyte w baterii elektryka o zasięgu 500-600 jednostek WLTP, 1 000 cykli pracy przekładałoby się na co najmniej 500 000 jednostek WLTP, około 430 000 kilometrów przebiegu w trybie mieszanym [druga wartość – obliczenia redakcji Elektrowozu].

I nawet wtedy degradacja wyniosłaby zaledwie 5 procent.

Zacytowany w komunikacie prezes PowerCo, Frank Blome, wyraził swoje zadowolenie z wyników. Wspomniał, że sygnalizują one, że ogniwa ze stałym elektrolitem zużywają się bardzo wolno, a przy okazji mogą być ładowane dużymi mocami. Chce dążyć wraz z QuantumScape do seryjnej produkcji. Startup z kolei przypomniał, że chodzi o 24-warstwowe ogniwa solid-state bez anod, w których ta elektroda buduje się ze stałego litu podczas procesu ładowania (Li-metal). W trakcie rozładowania zachodzi jej [planowany] rozpad.

Nieco niepokojący jest fakt, że nie podano warunków testu. Niewykluczone, że mówimy o 1 C/1 C, ładowaniu z mocą taką, jaką ogniwo ma pojemność (źródło domysłów). Dodajmy, że do baterii solid-state w autach elektrycznych droga jest długa, następne będą próbki B, warianty z dopasowanym formatem, w końcu próbki C zamontowane w gotowym akumulatorze. QuantumScape chce być gotowe do seryjnej produkcji w 2025 roku.

Obudowy ogniw QuantumScape (c) QuantumScape . Zwróć uwagę na nietypowe, solidne metalowe obudowy. To nie przypadek, ogniwa solid-state startupu pracują w ciśnieniu 3,4 atmosfery

Nota od redakcji Elektrowozu: podane we wstępie wskaźniki dotyczące degradacji są skrajne, określają raczej warunki brzegowe niż realną degradację baterii po faktycznych 800 cyklach pracy, chyba że skupiamy się na nieustannym szybkim ładowaniu gorących ogniw – co w normalnym życiu ma miejsce raczej rzadko, aczkolwiek się zdarza (patrz: Tesla Model 3 LR na taxi). W dodatku 800 pełnych cykli pracy, bo tak się je mierzy, przy zasięgu wynoszącym, powiedzmy, 350 kilometrów, to nadal 280 000 kilometrów przebiegu.

W Polsce są to 2-3 lata bardzo intensywnej, 24/7/365, pracy taksówkarskiej albo ponad 20 lat (!) typowej eksploatacji.

Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy:
Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 3 głosów Średnia: 5]