W Korei Południowej pojawiła się Tesla Model Y po faceliftingu. Tesla Model Y RWD wzmiankowana jest jako „posiadająca baterię” 70,75 kWh, z kolei wariant Long Range „dysponuje akumulatorem” o pojemności aż 89,64 kWh. Natychmiast zaczęto snuć domysły, że chodzi o kompletnie inne wersje auta niż te, które sprzedawane są poza Koreą, Long Range z zasięgiem „400 mil / 640 kilometrów”. Niestety, to efekt niezrozumienia, na co konkretnie patrzymy.
Tesla Model Y FL i pojemność baterii
Od kilku tygodni wiadomo, że nowa Tesla Model Y Long Range posiada ogniwa LGES o pojemności większej o 6 procent od dotychczasowych. Skłoniło nas to nawet do obliczeń, ile energii mógłby przechować taki pakiet naładowany do pełna (=86 kWh; wariant RWD ma inne ogniwa). Tymczasem w południowokoreańskich kartach informacyjnych zobaczymy takie oto wartości:
- Tesla Model Y RWD = 70,75 kWh i 400 „kilometrów” zasięgu,
- Tesla Model Y Long Range AWD = 89,64 kWh i 476 „kilometrów” zasięgu.
Trzeba wszak pamiętać, że NIE jest to nominalna pojemność baterii Tesli Model Y FL raportowana przez BMS czy nawet suma pojemności wszystkich ogniw, lecz maksymalna ilość energii, jaką może przyjąć akumulator w trakcie ładowania, o czym zresztą informuje napis. Gdy uwzględnimy straty na ładowaniu w wysokości około 10 procent – wartość orientacyjna – realna pojemność zjedzie nam do odpowiednio 64,3 oraz 81,5 kWh, w okolice, których moglibyśmy się spodziewać po pakietach LFP i NCM.
Choć na rynku trwa oczekiwanie na Teslę Model Y z większym zasięgiem, producent przygotował się raczej do zmniejszenia baterii. Nowa Tesla Model Y dysponuje lepszą aerodynamiką i zmienionymi oponami o niskich oporach toczenia, dzięki czemu ze starego pakietu jest w stanie osiągnąć o kilka procent zasięgu więcej. Słowem: gdyby producent chciał, mógłby zmniejszyć liczbę ogniw i nowy Model Y nadal jechałby dalej niż stary. Przy niższych kosztach produkcji miałby odświeżony produkt o lepszych parametrach.
Do prezentacji Tesli Model 3/Y z dużym akumulatorem raczej nie dojdzie do czasu, gdy pakiety Modelu S i X będą niewiele większe od tych montowanych w najtańszych Teslach – już teraz sprzedaż wariantów tanich kanibalizuje rynek wersji najdroższych. Inna sprawa, że „coś” może się odblokować w tym roku, kiedy na rynku pojawią się zmodernizowane Modele S i X właśnie. W miniony weekend czas oczekiwania na największe auta producenta wydłużono z kilku tygodni do przedziału lipiec-sierpień 2025.