Dziwaczna prezentacja, w stylu pokazywania kolejnych renderingów zamiast uruchomienia sprzedaży nowych modeli. Nissan zademonstrował prototypową linię produkcyjną laminowanych ogniw solid-state, które na rynek mają trafić za sześć lat, w 2028 roku. To trochę tak, jakby chwalić się linią montażową Nissana Ariya w 2016 roku…
Ogniwa ze stałym elektrolitem w Nissanie
W styczniu bieżącego roku żartowaliśmy, że Nissan staje się Pixarem, bo prezentuje same renderingi, w ostateczności wczesne prototypy samochodów. Tak samo jest i w tym przypadku: firma pochwaliła się prototypową linią wytwarzającą ogniwa ze stałym elektrolitem, która nie wystartuje wcześniej niż w 2027 roku, więc tak naprawdę wszystko może się na niej zmienić. Nie jest to nawet linia pilotażowa, eksperymentalna, bo ta zostanie uruchomiona w fabryce w Jokohamie (Japonia) w 2024 roku.
Nissan wierzy, że w roku rozrachunkowym 2028 ogniwa solid-state mogą kosztować 75 dolarów za 1 kilowatogodzinę oraz że z czasem zjadą do 65 dolarów za kilowatogodzinę. Dzięki temu samochody elektryczne miałyby się zrównać cenowo z autami spalinowymi. Te szacunki są o tyle ciekawe, że aktualnie wierzy się, że do zrównania cen dojdzie raczej w okolicy 100 dolarów/kWh. Skoro Nissan mówi o niższych kwotach, to najwyraźniej chce montować w swoich autach większe baterie – takie, które pozwolą na przejechanie na jednym ładowaniu takiego dystansu, jaki można pokonać na zbiorniku paliwa.
Pierwszy samochód elektryczny Nissana z bateriami solid-state ma się pojawić w 2028 roku. Oczywiście nowe ogniwa pozwolą na szybkie ładowanie, będą tanie, a więc znajdą zastosowanie w szerokim spektrum segmentów (źródło).
Nota od redakcji www.elektrowoz.pl: rok rozrachunkowy (ang. fiscal year) kończy się w Nissanie wraz z końcem I kwartału roku następnego, więc 75 dolarów/kWh może się zrealizować najpóźniej w okresie styczeń-marzec 2029, czyli dowiemy się o tym mniej więcej w okolicy połowy roku 2029.