Niemiecki rząd planuje wesprzeć Teslę kwotą będącą równowartością 5,1 miliarda złotych. Wszystko po to, by pod Gruenheide (Niemcy) oprócz fabryki samochodów powstała też zaawansowana wytwórnia ogniw Li-ion. Z planów kalifornijskiego producenta wynikało, że ona i tak się tam pojawi, choć „ekolodzy” składają liczne protesty dotyczące na przykład dostępu do wody.
Tesla w Gruenheide ciągle bez ostatecznego pozwolenia na budowę, „ekolodzy” blokują, rząd rozważa zastrzyk gotówki
Dzięki wsparciu rządu federalnego firma Muska mogłaby stworzyć około 2 000 dodatkowych miejsc pracy. I to nie w branży, na której Niemcy się znają (silniki, przekładnie itd.), lecz w segmencie, w którym nasz zachodni sąsiad bardzo chciałby dogonić firmy z Dalekiego Wschodu: produkcja ogniw Li-ion. Szef Tesli mówił pierwotnie o 1 000 miejscach pracy, ale dodatkowe pieniądze mogłyby jeszcze powiększyć tę „największą fabrykę baterii na świecie”.
Według dziennika Tagesspiegel amerykański producent inwestuje w zakłady mające wytwarzać ogniwa znacznie poważniejsze sumy niż mogłoby się wydawać. Mają to być kwoty wynoszące „około 5 miliardów euro” (równowartość 22,6 miliarda złotych), więcej nawet niż będzie kosztować zbudowanie fabryki samochodów w Gruenheide, w której zatrudnienie znajdzie 12 tysięcy osób (źródło)! Z tego względu rząd federalny planuje wsparcie Tesli kwotą 1,135 miliarda euro, co stanowi 22,2 procent wszystkich kosztów.
Decyzje mają zostać podjęte w IV kwartale 2021 roku. Docelowo fabryka Tesli w Gruenheide ma wytwarzać do 100 GWh ogniw Li-ion rocznie, tyle, ile potrzebuje około 1-1,5 miliona samochodów elektrycznych. Dodajmy, że Tesla otrzyma też finansowanie ze środków Unii Europejskiej, które zostanie przeznaczone na dokładnie ten sam cel: budowę zakładów zajmujących się produkcją i recyklingiem ogniw Li-ion w Gruenheide.