Tesla zarządza dziś setkami tysięcy, jeśli nie milionami domowych magazynów energii (Tesla Powerwall), a duże ich skupiska znajdują się w Kalifornii, Teksasie (Stany Zjednoczone) czy Portoryko. Okazuje się, że na tej ostatniej wyspie jest ich kilkadziesiąt tysięcy i około 63 000 biorą udział w programie Wirtualnej Elektrowni (Virtual Power Plant). Co to znaczy? Otóż mogą podlegać sterowaniu przez Teslę, gdy zachodzi taka potrzeba. Producent właśnie pokazał ich działanie w czasie rzeczywistym.

Wirtualna Elektrownia na żywo. Oto jak komercyjny podmiot pomaga dostawcom energii

Na stronie Tesli (TUTAJ) znajduje się podgląd wyspy wraz ze zbiorem wszystkich magazynów energii biorących udział w programie VPP. Normalnie służą przede wszystkim swoim właścicielom, jednak ci ostatni zadecydowali, że Tesla może je wykorzystać w roli rozproszonego magazynu energii, jeżeli zajdzie taka potrzeba. W Stanach Zjednoczonych operator dzieli się ze swoimi klientami zarobkami, w Portoryko jest podobnie, bo zarabia na wspomaganiu sieci elektroenergetycznej:

Powerwalle mają różną pojemność, pierwsza wersja mieściła 6,4 kWh energii, druga, Powerwall 2 (od 2016 r.), którą zaczęto szerzej reklamować, była w stanie przechować już 13,5 kWh. Identycznie jest w przypadku Tesla Powerwall 3. Jeśli przyjmiemy, że magazyn energii może być wykorzystany przez Teslę tylko w przedziale do, powiedzmy, 20 procent pojemności oraz że 1/3 energii zużyje właściciel, operatorowi zostaje do dyspozycji około 7,2 kWh. Mnożąc tę liczbę przez liczbę z obrazka (62 286) otrzymamy pojemność wirtualnego magazynu energii: 448 500 kWh, 449 MWh.

Powerwalle są skonstruowane w taki sposób, że mogą w trybie ciągłym oddawać od około 0,4 do 0,85 C. Tesla ma więc do dyspozycji 0,45 GWh energii i maksymalnie 380 MW mocy ciągłej. Z polskiego punktu widzenia to niewiele, ale warto dodać, że dotychczasowa rezerwa mocy w Portoryko miała wynosić nie mniej niż 240 MW mocy. Dzięki Powerwallom jest to już 450 lub więcej megawatów zapasu. Dodajmy, że przedstawione przed momentem liczby wynikają ze specyfikacji urządzeń. Na stronie WWW Tesla mówi o „maksymalnie 50 MW mocy”.

Aktualnie Powerwalle oddają 5,8 procent z tego, co deklaruje operator (2,9 MW) a ich pomoc staje się coraz mniej potrzebna. Najbardziej istotne były po północy, przed porannym szczytem, z kolei ładować zaczną się koło południa:

Nota od redakcji Elektrowozu: jeśli polscy operatorzy nie zaczną już dziś pracować nad odpowiednim oprogramowaniem, to za kilka lat obudzą się z ręką w nocniku. Będziemy płacić gigantyczne pieniądze komuś, kto zbuduje know-how. Nie da się zarządzać milionami magazynów energii, jeśli wdrożenie nie będzie dojrzewało z setkami, tysiącami, dziesiątkami tysięcy podłączonych urządzeń.

Chyba że zakażemy ludziom montażu magazynów energii, wtedy OK, problemu nie ma 🙂

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 5 głosów Średnia: 5]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: