Ogniwa litowo-siarkowe miały być zbawieniem dla elektrycznych samolotów, rowerów, może też samochodów. Miały, choć dotychczas sparzyli się na nich wszyscy, którzy usiłowali wycisnąć z nich więcej niż parędziesiąt cykli pracy. Wygląda na to, że identyczny los dotknie Oxis Energy, startup, który, jak twierdził niedawno, przygotowuje się do masowej produkcji ogniw Li-S, bo wszystko zostało dopracowane.
Oxis Energy bez pracowników, z syndykiem
Brytyjskie Oxis Energy obiecywało przełom w ogniwach litowo-siarkowych co najmniej od 2018 roku. W 2019 roku firma otrzymała finansowanie w ramach europejskiego projektu LISA, którego celem było wytworzenie stabilnych ogniw Li-S wytrzymujących co najmniej kilkaset cykli pracy. Już wtedy startup twierdził, że dysponuje prototypowymi ogniwami o gęstości energii wynoszącej 0,425 kWh/kg (ale bez informowania o ich stabilności). W tym samym 2019 roku obiecywano seryjną produkcję ogniw, a zaledwie miesiąc temu, w kwietniu 2021 roku zapowiadano, że pierwsza seria gotowych ogniw Li-S trafi do odbiorców jesienią bieżącego roku.
Teraz, jak dowiedział się niemiecki portal Electrive.com, przedsiębiorstwo w zasadzie zbankrutowało. Oxis Energy nie zdołało zebrać pieniędzy na dalsze funkcjonowanie. Brytyjska firma księgowa BDO LLP została wyznaczona do likwidacji Oxis Energy, 60 pracowników firmy otrzymało wypowiedzenia, zarządzanie startupem przejęli syndycy masy upadłościowej. Jeden z nich cytowany przez Electrive.com ma nadzieję na sprzedaż aparatury naukowej oraz około 200 patentów należących do Oxis Energy.
Sytuacja jest o tyle delikatna, że pirwszym z głównych odbiorców ogniw Li-S miało być Bye Aerospace, które zapowiedziało samolot elektryczny o zasięgu 1 000 kilometrów tuż po kwietniowych obietnicach startupu. Teraz wiadomo już, że baterie litowo-siarkowe raczej nie powstaną, więc Bye Aerospace musi albo szukać innego dostawcy, albo też wrócić do znacząco cięższych (lecz gotowych i działających) ogniw Li-ion z katodami opartymi na niklu i kobalcie.
Nota od redakcji www.elektrowoz.pl: jeśli nikt nie zainteresuje się patentami, może to być kolejne potwierdzenie faktu, że siarka jest ślepym zaułkiem, gdy chodzi o ogniwa litowe. Może być stosowana w bardzo drogich urządzeniach, w których liczy się przede wszystkim gęstość energii i w których kilkanaście cykli pracy nie stanowi problemu (np. drony zwiadowcze), ale w komercyjnych samolotach czy rowerach na razie jej jednak nie uświadczymy.