Osoby, które korzystają z samochodów spalinowych, często na baterie aut elektrycznych patrzą dokładnie tak samo, jak na wlewaną do zbiornika benzynę. Wydaje im się, że po jej zużyciu już nigdy nie zdołają jej odzyskać. To może być intuicyjne, lecz jest kompletnie błędne. Jak podkreśla JB Straubel, współzałożyciel Tesli, obecnie prezes firmy zajmującej się recyklingiem, 99 procent metali z baterii będzie można użyć dosłownie setki, może tysiące razy. „Tysiące razy”!

Lit, kobalt, nikiel, mangan to nie benzyna. Pierwiastki nie ścierają się od ładowania

Mylenie baterii z benzyną, myślenie o niej jak o pracującym mechanicznie przedmiocie, nie ma żadnych podstaw. Ludzie sądzą, że gdy akumulator ulega degradacji, to gdzieś tam w jego tle dochodzi do nienaprawialnego zużycia, jakby wytarcia toru w łożysku. Tymczasem degradacja polega na tym, że na powierzchniach elektrod powstają warstwy różnych związków i metali, które blokują przepływ jonów. Nic się nie wytarło, nic nie znikło, ani jeden atom litu nie „wyciekł” poza pojemnik. To ta sieć jam i wgłębień w niklowo-kobaltowo-manganowej strukturze stała się nieco pozapychana, więc elektroda nie ma już tyle miejsca na jony litu, ile miała na początku. Pojemność ogniwa Li-ion spadła.

JB Straubel, współzałożyciel Tesli i Redwood Materials, ocenia, że aż 99 procent metali z baterii („może więcej”!) może podlegać ponownemu użyciu. I ponownemu. I ponownemu. Raz wydobyty lit czy kobalt może trafić do setek kolejnych baterii. Być może nawet tysięcy (źródło). Jeśli więc założymy, że akumulator żyje 20 lat w samochodzie, po czym przeżywa kolejne 20 lat jako magazyn energii, a następnie podlega recyklingowi, to wspomniane metale mogą krążyć w obiegu tysiące czy nawet dziesiątki tysięcy lat! Z minimalnym tylko wydobyciem, by uzupełnić straty powstałe podczas odzysku.

Redwood Materials powstało właśnie w tym celu, by wprowadzać na rynek pierwiastki z recyklingu. Teraz firma miesza je ze świeżo wydobytymi surowcami, ponieważ na drogach nie ma wystarczającej liczby aut. Uznano, że to lepsze podejście niż oczekiwanie na rozrost taboru pojazdów elektrycznych. Odzysk na tym etapie pozwala na zbadanie terenu, wypracowanie nowych procedur i przy okazji obniża emisyjność łańcucha dostaw.

Warto pamiętać, że JB Straubel już rok temu komunikował, że przetwarzanie zużytych akumulatorów stało się opłacalne. Firma podpisała nawet umowy z Toyotą i Panasonikiem na odbiór lub dostarczanie surowców.

Prezes Redwood Materials nie obawia się szczególnie innych chemii ogniw, LFP czy stałego elektrolitu. Po prostu celuje w najwyższą sprawność odzyskiwania surowców. Przy ogniwach litowo-żelazowo-fosforanowych surowce są tańsze, więc ich recykling [w sensownej cenie] może być wyzwaniem. Ale w środku zawsze jeszcze jest lit czy miedź, które to metale nadal są wartościowe.

Warto poczytać: This is where Tesla’s former CTO thinks battery recycling is headed

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 3 głosów Średnia: 5]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: