Ogniwa Na-ion powoli zaczynają trafiać do produktów, w których dotychczas stosowano ogniwa Li-ion. Japoński Elecom użył ich w powerbanku, przenośnym magazynie energii. Elecom Na Plus ma 9 000 mAh (9 Ah) pojemności, jego producent obiecuje do 5 000 cykli pracy, podczas gdy w przypadku powerbanków Li-ion standard to dziesięć razy mniej, kilkaset cykli pracy przed zauważalnym spadkiem pojemności.

Powerbank po samochodach, skuterze, hybrydach plug-in

Ogniwa oparte na sodzie (Na) zamiast na licie (Li) debiutują na rynku powoli i nieśmiało, zapewne dlatego, że firmy posiadające zaplecze do ich produkcji zainwestowały gigantyczne środki w rozwój w segmencie Li-ion. Dopiero co bowiem zakończyła się wielka fala rozruchu łańcuchów dostaw i fabryk do produkcji baterii litowych. Tym niemniej Yadea pokazała skuter Na-ion, CATL zaprezentował hybrydowy pakiet bateryjny do, nomen-omen, hybryd ładowanych z gniazdka, pojawił się też pierwszy na świecie magazyn energii Na-ion.

Elecom debiutuje z produktem na rynku elektroniki użytkowej: powerbank Na Plus ma raczej normalne rozmiary, jest tylko nieco ciężkawy, bo waży 0,35 kilograma. Przechowa 9 Ah energii, wyposażono go w port USB A i USB C Power Delivery, które potrafią ładować z mocą odpowiedni o18 i 45 W. Urządzenie dostępne jest tylko w Japonii, maksymalna liczba zamówień na użytkownika to trzy sztuki, cena powerbanku wynosi 9 980 jenów, równowartość 260 złotych.

Z punktu widzenia producenta największą zaletą ogniw Na-ion jest [czytaj: będzie w przyszłości] niska cena ogniw, a to za sprawą wysokiej dostępności i powszechności sodu. Dla użytkownika ważniejsza będzie długowieczność urządzenia oraz możliwość pracy w bardzo niskich temperaturach. Powerbank Elecom Na Plus funkcjonuje w temperaturach do -35 stopni Celsjusza (źródło), gdy ogniwa LFP – popularne w powerbankach – odmawiają współpracy. Górna granica temperatury to 50 stopni Celsjusza.

Nota od redakcji Elektrowozu: najbardziej poprawną formą nazwy byłoby „ogniwa, baterie sodowe”. Nazwę Li-ion ukuło parędziesiąt lat temu Sony, żeby odciąć się od „ogniw litowych” kojarzących raczej z samozapłonami i szybką degradacją. Mimo tego zdecydowaliśmy się używać sformułowania Na-ion, ponieważ wydaje nam się ono zrozumiałe i logiczne, z jasnym wskazaniem, że chodzi o przepływ jonów sodu.

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 3 głosów Średnia: 5]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: