Site icon SAMOCHODY ELEKTRYCZNE – www.elektrowoz.pl

Jak nowe firmware może zepsuć starszą Teslę, czyli pomyśl przed zakupem używanego Modelu S [Nyland]

Bjorn Nyland przyjrzał się procesowi ładowania w jego starej Tesli Model S P85 z 2013 roku, auta mającego 8 lat i pochodzącego z początków produkcji tego modelu. Samochód uzupełnia energię o około 30 procent wolniej niż kiedyś i dzieje się to prawdopodobnie z powodu aktualizacji oprogramowania.

Im starsza Tesla, tym słabiej może trzymać pierwotne parametry

Tesla, o której opowiada Nyland, ma baterię z 2014 roku. Oryginalna została wymieniona ze względu na problemy z włącznikiem zasilania – od tamtej pory akumulatory działały poprawnie. Auto ma więc siedmioletnią baterię i 265 000 kilometrów przebiegu. Mimo tego stosunkowo młodego wieku i umiarkowanego przebiegu jak na elektryka, auto ładuje się obecnie znacząco wolniej niż w 2015 roku. Napięcia trzyma mniej więcej po staremu, ale obniża natężenie, co powoduje szybki spadek mocy uzupełniania energii:

Niższa moc ładowania pojawiła się dobre parę lat temu, Tesla zdecydowała się na jej zmniejszenie bez informowania o tym właścicieli, prawdopodobnie po kilku pożarach Tesli Model S z tymi pakietami baterii (85). Z czasem moc spadała coraz bardziej i bardziej. Z punktu widzenia współcześnie produkowanych elektryków jest na całkiem niezłym poziomie – a przecież samochód pochodzi z 2013 roku! – ale dla właścicieli Tesli taki spadek oznacza coraz dłuższe postoje przy ładowarce.

Przez te 7 lat od czasu wymiany baterii jej degradacja wyniosła zaledwie 11 procent, proces obniżania mocy ładowania nie wydaje się więc mieć szczególnego związku z deklarowanym przez samochód spadkiem pojemności. Według Nylanda obserwujemy efekt ograniczeń wprowadzanych przez nowe wersje firmware’u, które coś zepsuły (patrz wykresy mocy uzupełniania energii poniżej), ale też coś naprawiły. Youtuber przestał bowiem słyszeć o przypadkach Modeli S 85, które bez ostrzeżenia stawały na drodze z rozładowanymi akumulatorami:

Warto obejrzeć, szczególnie jeśli zastanawiamy się nad zakupem starszej Tesli Model S z rynku wtórnego, którą chcielibyśmy wykorzystywać do podróżowania na dłuższe dystanse. Może się bowiem okazać, że kosztująca podobne pieniądze nowa Tesla Model 3 zaoferuje nam znacząco lepszy stosunek możliwości do ceny. Dotyczy to szczególnie wariantu z baterią oznaczoną symbolem „85”:

Nota od redakcji www.elektrowoz.pl: na test Nylanda można spojrzeć jak na opinię człowieka, który jeździ Teslami i przyzwyczaił się do wysokich mocy ładowania. Tesla ograniczała już zasięgi (czytaj: użyteczną pojemność baterii) tego modelu, następnie stopniowo je przywracała. Raczej nie robiono tego dla zabawy, producent najwyraźniej wie, że w ten sposób przedłuży czas życia baterii i uchroni właściciela przed ewentualnymi konsekwencjami. Czy to zgodne z gwarancją? Trudno powiedzieć, nikt nie narzeka, gdy w jego samochodzie spalinowym konieczna jest regeneracja turbiny, bo przywykliśmy, że mają one swój czas życia. Byłoby jednak dobrze, gdyby producent (tutaj: Tesla) przynajmniej informował o powodach swojej decyzji zamiast zaskakiwać właścicieli coraz wolniejszym ładowaniem.

Aktualizacja 2021/11/15, godz. 21.04: spytaliśmy jednego z Czytelników, jak jest z jego Teslą Model S 85. Stwierdził, że nie pomyślał o tym, że może następować stopniowe obniżanie mocy ładowania, „a coś w tym może być”, bo zdarza mu się, że przy 60 procent ładuje się z mocą 50-55 kW. Problem jest niezależnie od ładowarki, szczególnie przy niższych temperaturach. Ostatnio na urządzeniu marki Delta „osiągnął szalone 28 kW przy 45 procent”.

Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy:
Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 2 głosów Średnia: 3]
Exit mobile version