Koncern naftowy BP ujawnił, że stacje ładowania w sieci BP Pulse zbliżają się poziomem opłacalności do dystrybutorów paliwa, co oznacza, że za moment korzystniej będzie stawiać ładowarki niż iść w stacje tankowania. BP Pulse nie zacznie przynosić zysków przed 2025 rokiem, ale notuje istotne wzrosty. Koncern nadal nastawia się na rozwój i zakłada, że sieć będzie liczyć aż 70 000 punktów ładowania w 2030 roku.

Ładowanie wkrótce z wyższym zyskiem niż tankowanie

Dotychczas było (i nadal jest) tak, że do infrastruktury stacji ładowania aut elektrycznych trzeba dopłacać. Kwestia jest szczególnie widoczna w krajach, w których przyrost liczby elektryków jest powolny (jak Polska), ale pojawia się też w państwach bardziej rozwiniętych. Walczymy bowiem, by stacje ładowania były wszędzie, by rzucały się w oczy, by kierowcy czuli, że kupując elektryka będą mieli gdzie uzupełnić energię – i robimy to trochę nie bacząc na koszty.

Informacja, którą podało BP, to naprawdę dobre wieści. Jeśli stacje ładowania zbliżają się poziomem opłacalności do stacji paliw, jeśli wyrównanie jest „tuż za rogiem”, to za moment właściciele placówek usługowych znajdujących się w korzystnych logistycznie punktach będą mogli zwiększyć swoje przychody instalując punkty ładowania aut elektrycznych. Uruchomienie stacji benzynowej wymaga szeregu pozwoleń, sporej przestrzeni, przyłącza energetycznego. Postawienie ładowarki to kwestia głównie przyłącza.

BP nie ujawnia na razie przychodów generowanych przez sieć stacji ładowania. Przedstawicielka firmy zdradziła natomiast, że zapotrzebowanie na energię wzrosło o 45 procent w perspektywie kwartalnej (III do II kw. 2021). Cytowana przez Reutersa agencja konsultingowa twierdzi, że marża na 1 litrze paliwa wynosi równowartość 17,8 grosza, z kolei na 1 kWh energii – równowartość 1,6 grosza. Daje to równowartość 1,16 zł w samochodzie palącym 6,5 l/100 km oraz 32 groszy przy elektryku zużywającym 20 kWh/100 km.

Sieć BP Pulse (c) BP

Nota od redakcji www.elektrowoz.pl: BP Pulse działa na terenie Zjednoczonego Królestwa, ale Reuters przeliczył kwoty na centy. Jeśli wartości podane przez agencję konsultingową są prawdziwe i faktycznie dotyczą Europy, to na ładowaniu elektryków zarabia się mniej niż na tankowaniu. W dodatku elektryk dłużej zajmuje miejsce przy „dystrybutorze”. Można się więc domyślać, że mówiąc o opłacalności BP  dostrzega korzyści wynikające z tego, że właściciel elektryka częściej kupi kawę, coś do jedzenia, może zrobi małe zakupy – ale to już tylko spekulacje Redakcji.

Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy:
Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 2 głosów Średnia: 5]