Bosch zaprezentował pierwsze ogniwa paliwowe sprzedawane pod własną marką i zapowiedział, że ich masowe wytwarzanie powinno wystartować w 2022 roku. Okazało się, że wykorzysta je m.in. firma Nikola, znana z zapowiedzi ciągników siodłowych.
Ogniwa paliwowe Boscha i prognozy dotyczące rynku
Podczas pokazu przeprowadzonego dla dziennikarzy w Stuttgarcie (Niemcy) Bosch ujawnił, że dostarcza elektryczne zespoły napędowe (nazwa komercyjna: eAxle) do firmy Nikola. Sprzedaje startupowi również kompletne ogniwa paliwowe, o czym dotychczas publicznie nie mówiono.
Prezes Boscha, Juergen Gerhardt, zapowiedział, że spodziewa się, że w 2030 roku ogniwa paliwowe (wodorowe) będą miały 13 procent rynku w transporcie ciężkim. W tej chwili są one trzy razy droższe niż silniki Diesla, ale mogłyby potanieć dzięki masowej produkcji.
> Pompa ciepła w samochodzie elektrycznym – warto dopłacić czy nie? [SPRAWDZAMY]
Warto dodać, że ogniwa paliwowe sprzedawane pod marką Bosch zostały wyprodukowane przez szwedzką firmę Powercell, z którą Bosch zawiązał strategiczną współpracę w kwietniu 2019 roku. Rozwiązanie ma się nadawać również do samochodów osobowych, ponoć istnieją nawet firmy, które są nim już zainteresowane. Ich nazw nie ujawniono.
Ciekawostką jest, że Herbert Diess – dziś szef koncernu Volkswagena – wyznał, że usiłował zawiązać współpracę i produkować samochody elektryczne z europejskim producentem ogniw litowo-jonowych już lata temu. Nie udało się. Również Bosch chciał wejść w segment Li-ion, jednak ostatecznie postanowił się z niego wycofać. Firma najwyraźniej wierzy, że mimo niepowodzenia w segmencie baterii, odwróci niekorzystny trend inwestując w ogniwa paliwowe (wodorowe).
Zdjęcie otwierające: pracownik firmy Bosch przy ogniwach paliwowych Powercell (c) Bosch