Dziennikarze Bloomberg NEF oszacowali aktualne średnie ceny baterii na rynkach. Dziś są to średnio 132 dolary za 1 kWh, ale widoczny w ostatnich latach trend spadkowy wyraźnie zwolnił, bo w stosunku do zeszłego roku koszty pozyskania baterii obniżyły się o zaledwie 8 dolarów (-5,7 procent).

Ceny baterii spadają wolniej. W tle rosnące koszty pozyskania surowców i wzrost inflacji

Mówi się, że przy stabilnych cenach samochodów spalinowych, auta elektryczne zjadą do ich poziomu, gdy ceny baterii osiągną poziom 100 dolarów za 1 kWh. Oczywiście gdy modele tradycyjne zaczną drożeć – jak to się dzieje obecnie – elektryki mogą dogonić je szybciej. Ale na razie nie ma sprzyjających warunków ku temu, by w segmencie baterii spadki zostały utrzymane. Rosną bowiem rosną koszty pozyskania pierwiastków budujących ogniwa Li-ion (lit, kobalt, nikiel, …), w nierównomiernym stopniu rośnie też inflacja (źródło).

Dziennikarze Bloomberg NEF oceniają, że w 2021 roku średnie ceny baterii w elektrykach wynosiły 132 dol./kWh, był więc o 8 dolarów niższe niż w roku wcześniejszym. W 2010 roku było to 1 220 dolarów/kWh (924 procent obecnej stawki), w 2017 roku, gdy na rynku zadebiutowała Tesla Model 3 – 226 dolarów za 1 kWh (171 procent obecnej kwoty):

Trend spadkowy wyraźnie zwolnił mimo faktu, że rośnie produkcja samochodów z ogniwami litowo-żelazowo-fosforanowymi, które są tańsze od ogniw opartych na niklu i kobalcie. Co gorsza: słychać nieoficjalne informacje, że chińscy wytwórcy na przyszły rok negocjują stawki o 20 procent wyższe niż dotychczas. Może się zatem okazać, że to dziś mamy najtańsze auta elektryczne, a kolejne 1-2 lata będą wiązały się ze zwyżką cen na rynkach. Albo z minimalnym spadkiem kosztów [spekulacje www.elektrowoz.pl].

Bateria stanowi dziś średnio około 35 procent kosztów nowego samochodu elektrycznego. Oczywiście wartość ta zmienia się w zależności od jej pojemności i producenta ogniw.

Nota od redakcji www.elektrowoz.pl: wygląda na to, że również niektóre koncerny samochodowe spodziewają się, że spadek cen może znacząco zwolnić i powoli nas do tego przygotowują. Na przykład zaprezentowany niedawno Volkswagen „Trinity”, elektryczny odpowiednik VW Passata na nowej platformie SSP, ma w podstawie kosztować równowartość 35 000 euro, równowartość 165 000 złotych.

To więcej niż wynosiła bazowa cena VW Passata i na poziomie Arteona, modelu pozycjonowanego o około ćwierć segmentu wyżej. Tymczasem gdyby trend spadkowy się utrzymał, efekt prac projektu „Trinity” powinien zaczynać się w okolicach maksymalnie 130-140 tysięcy złotych.

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 3 głosów Średnia: 5]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: