Płonie fabryka w centrali firmy Alpitronic we włoskim Bolzano. Pożar jest na tyle duży, że z powodu zadymienia nad regionem zamknięto przestrzeń powietrzną. Alpitronic jest/[był do] dziś światowym liderem, gdy chodzi o wydajne stacje ładowania. To jedna z bardzo niewielu firm w tym sektorze, na urządzenia której nie było słychać narzekań.
Aktualizacja 2024/05/08, godz. 15.08: Alpitronic wystosował oficjalny komunikat. Zgodnie z nim pożar dotyczył pobliskiego nieużywanego, remontowanego obecnie magazynu spółdzielni rolniczej oraz nie wpłynie na produkcję, badania i rozwój w firmie Alpitronic (źródło). Treść poniżej należy uznać tylko za częściowo oddającą fakty, jednak nie zmieniamy jej nie licząc dodania słów „w pobliżu” do śródtytułu.
Pożar w pobliżu fabryki Alpitronic
Informacje na razie są dość skąpe: wiemy, że dziś rano ogień pojawił się w magazynie, który był remontowany. Intensywność pożaru była duża, lecz służby deklarowały, że płomienie uda się okiełznać, choć miało to być ryzykowne ze względu na potencjalne uszkodzenia konstrukcji budynków. Niektóre media określiły żywioł mianem „niszczycielskiego”, z nagrań wynika, że ogień objął właściwie całą fabrykę. Słup dymu spowodował zamknięcie przestrzeni powietrznej (źródło).
(c) Panorama.it, kadr z nagrania
Alpitronic nie jest jedynym producentem szybkich ładowarek, więc rynkowi teoretycznie nie grozi zastój. Ale włoska firma miała zakontraktowane zamówienia od znanych operatorów (np. Allego, EnBW, Fastned, Ionity), które dotyczyły również najnowszych modeli Hypercharger HYC 400 o mocy do 400 kW. Sieci będą miały twardy orzech do zgryzienia, czy czekać z wdrożeniami, czy zastąpić urządzenia Alpitronic modelami innych producentów.
Alpitronic Hypercharger HYC 400. Użytkownicy niektórych sieci rozpoznają te kształty, bo firma stosuje podobne obudowy również w starszych modelach (c) Alpitronic
Nota od redakcji Elektrowozu: nie chcemy siać teorii spiskowych.
