BP Chargemaster, operator sieci stacji ładowania należący do brytyjskiego giganta naftowego, BP, ogłosił, że od lipca bieżącego roku będzie uruchamiał stacje [bardzo] szybkiego ładowania samochodów elektrycznych. Tylko w 2019 roku firma chce mieć je w 100 lokalizacjach. Prawdopodobnie zacznie się od Wielkiej Brytanii.
BP Chargemaster inwestuje w wysokie moce ładowania
Do końca 2019 roku firma chce mieć swoje urządzenia w 100 lokalizacjach, natomiast do końca 2021 roku – w 400. Nie podano, o jakie kraje chodzi, ale można się spodziewać, że na celowniku znalazła się najpierw Wielka Brytania, w której BP Chargemaster obsługuje dziś ponad 5 tysięcy punktów ładowania szybkiego i półszybkiego w ramach sieci Polar. Przetarcie szlaków na rodzimym rynku daje nadzieję na ekspansję na kontynent, ale aktualnie to tylko spekulacje.
> Norwegia: Kilka miesięcy opóźnienia przy dostawach Audi e-tron i… kara za wycofanie?
Dla porównania: dziś w Polsce jest około 130-140 szybkich stacji ładowania samochodów elektrycznych, ale tylko cztery lokalizacje z Superchargerami Tesli osiągają 120-150 kW, kolejne dwie lokalizacje obsługują moc 100 kW (realnie: ~75 kW) i na tym koniec. Właściciele samochodów innych niż Tesle nie mają szans na osiągnięcie szybkości ładowania powyżej 100 kW, nawet jeśli auto daje taką możliwość.
Tymczasem dopiero ładowanie z mocą 120-150 kW sprawia, że oczekiwanie na uzupełnienie energii przestaje być uciążliwe. Dlaczego? Otóż jeśli samochód zużywa 20 kWh/100 km, wtedy zyskujemy +100 km zasięgu w 10 minut. Krótki postój na rozprostowanie nóg i przekąskę daje nam dodatkowe +150/+250 km zasięgu, co powinno wystarczyć na dojechanie do celu.
Gdy moc ładowania wynosi 50 kW (zamiast 120-150 kW), te same +100 km zasięgu uzupełniamy w 25 zamiast 10 minut…