Na forum Reddit zaczynają pojawiać się narzekania kierowców samochodów spalinowych mieszkających w Stanach Zjednoczonych. Okazuje się, że dystrybutory paliwa pompują benzynę wolniej, a na ekranach wyświetlane są kolejne reklamy. Ktoś najwyraźniej uznał, że „tę powierzchnię można zmonetyzować, żeby dodatkowo zarobić”.
Dystrybutory paliwa wyświetlające reklamy
Bez przedłużania, oto te filmy. Na pierwszym z nich widać dystrybutor wyświetlający reklamy wideo, na drugim, że moment startu tankowania się przeciąga, a na ekranie zaczynają pojawiać się ogłoszenia (źródło 1, źródło 2):
Z licznika odczytaliśmy, że przepompowanie 0,1 galona paliwa trwa 3 sekundy, co daje 30 sekund na galon, czyli 3,79 litra. W ciągu minuty samochód zatankuje zatem 7,57 litra, więc na uzupełnienie 40 litrów paliwa będzie potrzebował ponad 5 minut. Mówimy o samym postoju przy dystrybutorze, bez czasu niezbędnego na płacenie. Te 40 litrów paliwa da kierowcy spokojne 570 kilometrów zasięgu.
A jak by to wyglądało w elektryku? Załóżmy wariant najlepszy z możliwych, czyli Hyundai Ioniq 5 podpięty do ultraszybkiej ładowarki (350 kW) i startujący na poziomie 10 procent. Te nieco ponad 5 minut pozwoliłyby mu na uzupełnienie baterii do około 35 procent, co przełożyłoby się na nieco ponad 100 kilometrów zasięgu. W mieście więcej, na autostradzie mniej:
Przy elektryku trzeba wszak pamiętać o jednym istotnym zastrzeżeniu: kto ma dostęp do gniazdka w domu, pracy, garażu, NIE MUSI odwiedzać żadnych stacji ładowania. Po prostu podłącza samochód i idzie spać, a rano bateria jest naładowana. Kto nie ma dostępu do gniazdka, raz w tygodniu planuje zakupy w Kauflandzie czy centrum handlowym z punktem ładowania – i wystarczy.
Wtyczki w gnieździe trzymać ani pilnować nie trzeba, elektrony się nie przeleją. Ten nieszczęśnik poniżej jeszcze tego nie wie 🙂
