Tauron zmienia aplikację, do korzystania z ładowarek potrzebny jest eTauron zamiast eMap od Taurona

W połowie marca Tauron ogłosił, że będzie stopniowo rezygnował z aplikacji eMap od Taurona. Do uruchamiania stacji ładowania, których operator jeszcze nie sprzedał, konieczne jest zainstalowanie aplikacji eTauron (Android TUTAJ, iOS TUTAJ). Od poniedziałku, 1 kwietnia, eTauron ma być jedyną aplikacją mobilną pozwalającą na korzystanie z infrastruktury firmy. W naszym przypadku stare konta nie chciały działać, przy próbie logowania otrzymaliśmy nakaz zresetowania hasła – i wtedy wszystko ruszyło, ale znikła cała historia ładowań.

eTauron – co nowego

Tauron ma swoje punkty ładowania w południowej części kraju, gdzie funkcjonuje. Operator chwali się nowymi funkcjami w aplikacji, ale nie zauważyliśmy w niej niczego szczególnego. Nowością wydaje nam się tylko możliwość wystawienia karty RFID osobie fizycznej, wcześniej dostawali ją tylko przedstawiciele firm, które zdecydowały się na podpisanie z Tauronem osobnej umowy. Pojawiły się też tajemnicze kupony pre-paid.

Z punktu widzenia użytkowników najważniejszy jest cennik eTauron, który… został po staremu. Przy złączu Typu 2 (prąd przemienny, AC) zapłacimy 1,21 zł/kWh, podczas gdy przy złączach CCS lub Chademo (prąd stały, DC) opłata to 1,99 zł/kWh. Co ważne: ładowarki DC zwykle działają z mocą 50 kW, ale są też urządzenia rozpędzające się do 62,5 kW w przypadku Chademo i 75-100 czy nawet 150 kW przy CCS2.

Aplikacja mobilna pozwala na ładowanie bez rejestracji, wyłącznie za podaniem karty płatniczej, ale wtedy blokuje na karcie 300 złotych i podnosi opłaty: do 1,31 zł/kWh przy AC, do 2,31 zł/kWh przy DC. Zajmowanie miejsca przy ładowarce kosztuje 15 zł [na godzinę?] Opłaty parkingowej po przekroczeniu pierwszej bezczynnej godziny. Operator chwali się, że uzupełnianie energii odbywa się wyłącznie z wykorzystaniem OZE, nie ma więc mowy o prądzie z węgla.