Niemiecka firma Rheinmetall pracująca na potrzeby przemysłu motoryzacyjnego i obronnego, zaprezentowała jej zdaniem najlepsze rozwiązanie, jeśli chodzi o ładowanie samochodów elektrycznych w miastach. To punkty ładowania ulokowane bezpośrednio w krawężnikach, żeby nie zajmować chodnika i nie zanieczyszczać przestrzeni dużymi słupkami ładowania, do których następnie ciągną się wielometrowe pozwijane przewody.
Gniazdko w chodniku. Co z deszczem?
Punkt ładowania Rheinmetall nadaje się do bezpośredniego wbudowania w chodnik, można go więc zastosować nawet tam, gdzie z jakichś względów nie jest możliwe udostępnienie choćby gniazdka w latarni. Podczas projektowania rozwiązania starano się zminimalizować jego wpływ na otaczającą go przestrzeń. Punkt ładowania wydaje się idealny w okolicach centrów miast czy, ogólniej, na terenach o dużym zaludnieniu.
Urządzenie obsługuje moc do 22 kW i współpracuje z protokołem Open Charge Point Protocol, może być więc stosowane we właściwie każdej nowoczesnej sieci ładowania. Portal Electrive, który je opisał, nie zdołał się dowiedzieć, czy punkt ładowania jest kompatybilny z niemieckim prawem, tj. czy posiada widoczny z zewnątrz licznik pobranej energii, bo na zdjęciach prasowych jest tylko krawężnik. Sam Rheinmetall mówi na razie o testach, by w przyszłości uruchomić pilotaż w przestrzeni publicznej.
Z naszego punktu widzenia interesująca jest jeszcze jedna kwestia: podatność na zalanie. Krawężniki rzadko kiedy znajdują się pod wodą (to musi być już ulewa lub powódź), a w gniazdku nie ma pełnej mocy dopóki nie włączy jej podpięty doń samochód. Tym niemniej każde otwarte od góry wgłębienie może mieć tendencję do zbierania wody, co może przyspieszać korozję i prowadzić do uszkodzeń gniazda.