Niedaleko Sztokholmu otwarto drogę z zatopioną w niej szyną trakcyjną pod napięciem. Szyna o łącznej długości 2 kilometrów pozwala na ładowanie aut elektrycznych w ruchu, bez konieczności zatrzymywania pojazdu.
Samochody ładowane z drogi
Pojazd podłącza się do szyny z użyciem ramienia (wysięgnika) zamocowanego w podwoziu. Szyna składa się z dwóch osobnych ścieżek oraz została podzielona na niezależne odcinki o długości 50 metrów. Odcinki są pod napięciem tylko wtedy, gdy znajduje się nad nimi pojazd. Kiedy auto się zatrzyma, napięcie jest odcinane.
Uruchomienie takiej szyny jest prostsze (i tańsze) niż zamontowanie w jezdni modułów ładowania bezprzewodowego. Szyna ma być też tańsza niż sieć trakcyjna dla tramwajów. Firma eRoadArlanda, która stworzyła testowy odcinek, twierdzi, że koszt 1 kilometra to 1 milion euro (równowartość 4,19 miliona złotych), czyli 50 razy mniej niż w przypadku sieci tramwajowej.
Wolna jazda, szybkie ładowanie
Łatwo sobie wyobrazić, jak przebiega proces ładowania baterii z wykorzystaniem takiej szyny: auto z szybkiego pasa zjeżdża na pas powolnej jazdy, ramię się wysuwa i podłącza do drogi. Samochód zwalania do 20 km/h i ładuje się z mocą 50 kW. Po 6 minutach jazdy, na końcu odcinka, auto zyskuje dodatkowe 25-30 kilometrów zasięgu [szacunkowe obliczenia www.elektrowoz.pl]. Gdy szybkość jazdy będzie dwukrotnie niższa lub moc ładowania dwukrotnie wyższa, zasięg wzrośnie dwukrotnie – do 50-60 kilometrów.
> Ogniwa fotowoltaiczne do ładowania elektryków zamontowane w… drodze
Prezes firmy eRoadArlanda twierdzi, że Szwecji wystarczy zelektryfikowanie 20 tysięcy kilometrów dróg, żeby zaspokoić zapotrzebowanie samochodów na energię elektryczną. Niektórzy mówią o zaledwie 5 tysiącach kilometrów.
Źródło: World’s first electrified road for charging vehicles opens in Sweden
|REKLAMA|
|/REKLAMA|